8 lutego 2013

36. Dziewczyna w Czerwonej Pelerynie


What doesn't kill you makes you stronger.

~*~

     Trzasnęły frontowe drzwi.
     Kątem oka dostrzegłam, jak Draco odwraca się w naszą stronę, opiera plecami o parapet i wciąż z lekkim uśmiechem na ustach zaplata ręce na piersi. Całkowicie zaskoczyła mnie za to reakcja Zabiniego, który wyprostował się na fotelu i poprawił kołnierzyk swojej flanelowej koszuli. Przez chwilę miałam ochotę wybuchnąć śmiechem, ale szybko doszło do mnie, że cała sytuacja wcale nie jest zabawna. W końcu chodziło o pannę Silverman.
     Weszła do salonu i stanęła w drzwiach, rozglądając się uważnie.
     Ester wróciła już do swojej prawdziwej postaci. Długie blond włosy opadały jej falami na ramiona, a blada, czysta cera bez żadnej skazy dziwnie komponowała się z tłem za jej plecami. Miała na sobie długą, czerwoną pelerynę – tę samą, w której przybyła do Hogwartu w noc, kiedy zginął Dumbledore. Stała wyprostowana, dumna. Nie uśmiechała się. Kiedy jej zielone oczy spoczęły na mnie, poczułam się, jakby przenikała tym spojrzeniem na wskroś moje ciało i duszę. Czym prędzej odwróciłam wzrok, wbijając go w podłogę.
 - Znowu ty, Zabini – powiedziała melodyjnie, kręcąc głową lekko na boki, a w jej głosie wyczułam delikatną drwinę, jakby była już zniechęcona jego towarzystwem.
     Ślizgon w odpowiedzi uśmiechnął się szarmancko, jakby usłyszał najwspanialszy w życiu komplement. Zauważyłam, że nie spuszczał wzroku z panny Silverman i przez chwilę zastanawiałam się, jak wyglądają relację między nimi. Chłód w tonie Ester nie wskazywał na przyjazne stosunki, ale czy ona po prostu już taka nie była? Niejednoznaczna?
 - Miło cię widzieć, Ester – odezwał się Malfoy.
 - Doprawdy? – odparła, robiąc kilka kroków do przodu i opierając się o drewnianą komodę. – Mamy sobie sporo do powiedzenia, Draco. Nie wiem, czy będziesz zadowolony.
     Westchnął głośno, siadając na oparciu sofy.
 - Wszystko poszło zgodnie z planem? – zapytał, już bez uśmiechu.
 - Plan? – zadrwiła Ester, po czym zaśmiała się perliście. – Nie było żadnego planu, Draco. To było szaleństwo. Skupiliśmy się na najtrudniejszych rzeczach, a zapomnieliśmy o tych banalnie prostych, co mogło się skończyć tragicznie. – Spojrzała mu prosto w oczy. – Różdżka. Zapomnieliśmy o różdżce, Draco.
     Widziałam, jak Malfoy zacisnął dłonie w pięści, chociaż jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Przez chwilę w salonie panowała zupełna cisza. Różdżka. Faktycznie, to takie proste, takie łatwe do przeoczenia i niosące tak wielkie konsekwencje! Zastanawiało mnie kto zauważył, że Hermiona Granger nie używa różdżki z rdzeniem z winorośli? Ginny? Harry, Ron? A może Luna, która – chociaż buja w obłokach – nie bez powodu jest w Ravenclawie?
 - Kto się zorientował? – zainteresował się Blaise.
 - Młoda Weasley – wyjaśniła Ester, a moje serce zabiło szybciej, gdy tylko pomyślałam o Ginny. – Musiałam użyć kilku zaklęć. To już nie ma żadnego znaczenia, ale trzeba wciąż być ostrożnym, bo nasza obecna sytuacja jest jak stąpanie po bardzo cienkim lodzie. Wystarczy jeden gwałtowny, nieprzemyślany ruch i utoniemy. Wszyscy.
     Spuściłam wzrok na podłogę. Miała rację.
 - Nie będzie więcej pomyłek – zapewnił stanowczo Draco.
     Ester spojrzała na niego wymownie, a potem na kilka sekund jej zielone oczy spoczęły na mnie. Poczułam, jak w jednym momencie mrowieje mi kark i zacisnęłam pięści ze złości, gdyż bez trudu odgadłam, co chciała powiedzieć: jedna, duża pomyłka już miała miejsce i to ona pociągnęła za sobą kolejne. Tym błędem oczywiście byłam ja.
 - Draco, mogę z tobą porozmawiać? Na osobności? – odezwał się niespodziewanie Zabini, wstając z fotela. Malfoy raczej nie był z tego zadowolony – miałam wrażenie, że usilnie nie chciał dopuścić do tego, byśmy zostały z Ester same – ale po krótkiej chwili namysłu skinął lekko głową i ruszył do wyjścia za przyjacielem. Zagryzłam dolną wargę z nerwów.
     Tak, po raz pierwszy pomiędzy mną a Dziewczyną w Czerwonej Pelerynie nie było nikogo. Przyjrzałam się jej dokładnie – wcale nie czuła się skrępowana. Wyniosła i pewna siebie, stała przy oknie obserwując szpiczaste szczyty Pirenejów.
     Ester Silverman była doskonała, wręcz nieludzka. Z pewnością miała wady, ale w żaden sposób nie pozwalała im przebić się przez twardą skorupę najlepszych cech. Silna i pewna siebie, stanowcza i władcza – widać było, że w jej naturze leży rozdawanie kart i ustalanie reguł gry. Do tego piękna, subtelna, jednocześnie zupełnie sprzeczna: sprawiała wrażenie delikatnej i kruchej, a w rzeczywistości była przecież przerażająca, bezwzględna. Roztaczała wokół siebie niespokojną aurę, budziła jednocześnie podziw i strach. Miałam wrażenie, że na tym wszystkim cierpi przede wszystkim jej natura – wydarzenia z przeszłości pozbawiły ją typowych, kobiecych cech: wrażliwości, czułości, współczucia.
     Wciąż mając na uwadze historię, którą o pannie Silverman i jej rodzinie opowiedział mi Draco, wysnułam wniosek, że Ester jest przede wszystkim nieszczęśliwa.
 - Piękny dom – odezwałam się, chcąc przerwać panującą między nami ciszę, która powoli zaczynała mi ciążyć. Nie wiedziałam, od czego zacząć, więc powiedziałam cokolwiek.
     Dziewczyna w Czerwonej Pelerynie odwróciła się w moim kierunku i zaśmiała drwiąco, chłodno. Obrzuciła mnie nieprzyjaznym spojrzeniem, zaplatając ręce na piersi.
 - Piękny? – powtórzyła z kpiną. – Nie wiem, czy miejsce, w którym śmierć poniosło tyle niewinnych osób można nazwać pięknym. Osobiście nienawidzę tego dworku.
 - Więc dlaczego zdecydowałaś się tu wrócić?
 - Bo Draco mnie o to prosił. To była jedyna alternatywa.
     Odwróciła się z powrotem do okna, ucinając tym samym rozmowę. Znów przygryzłam wargi ze złości i odrzucając wszystkie uprzedzenia stwierdziłam, że nie mam powodów, by bać się Ester. To, że nie byłam tak perfekcyjna, jak ona, nie znaczyło, że byłam gorsza. W końcu Malfoy to mnie wybrał, chociaż z panną Silverman znał się od zawsze.
 - Dlaczego tak mnie nie znosisz, co? – zapytałam wojowniczo.
     Uśmiechnęła się, przenosząc na mnie wzrok.
 - Wiele o tobie słyszałam, jeszcze zanim to wszystko się zaczęło – powiedziała po chwili, a ja słuchałam jej uważnie. – Tak, Draco opowiadał mi o tobie, o Harrym Potterze, o Ronie Weasleyu. W jego słowach zawsze było tak wiele niechęci i pogardy, że byłaś ostatnią osobą, którą posądziłabym o bliższe relacje z nim. – Urwała na chwilę. – To niesamowite, jak niewiele potrzeba, by obrócić w pył tyle lat wzajemnej nienawiści, prawda? Jak szybko przestaje się o kimś myśleć, jako o wrogu, gdy ta osoba przestaje się jak wróg zachowywać.
     Zmrużyłam oczy. Nie wiedziałam, do czego Ester dąży.
 - Kiedy Draco zdradził mi, że… poczuł coś do ciebie… byłam zaskoczona, ale przyznam, że nawet się ucieszyłam – ciągnęła. – Chociaż, mówiąc szczerze, to był najgorszy czas na miłosne wzniesienia. Miał coś do zrobienia, a zaczął to zaniedbywać, pogubił się, a Czarny Pan śledził każdy jego krok. Mimo wszystko miałam nadzieję, że to uczucie zmieni go, że ty go zmienisz. – Pokręciła lekko głową na boki, wciąż z drwiącym uśmiechem na ustach. – Ale myliłam się, bo w efekcie to on zmienił ciebie.
 - Nie rozumiem – powiedziałam, trochę zbyt pewna siebie.
 - Na początku myślałam, że wiesz, co robisz, ale potem doszło do mnie, że jesteś zwyczajnie głupia, Hermiono Granger – odparła, patrząc mi prosto w oczy. Już się nie uśmiechała. – Miałaś życie, którego wielu mogło ci zazdrościć, nie wyłączając mnie. Miałaś rodzinę, która cię kochała. Miałaś przyjaciół, którzy gotowi byli poświęcić własne szczęście dla twojego dobra. Nigdy nie doświadczyłam tyle bezinteresownej dobroci i czystego uczucia niż od Harry’ego Pottera oraz Rona i Ginny Weasleyów, kiedy przez te kilka dni byłam tobą. – Znów zawiesiła na chwilę głos. Musiała doskonale słyszeć, jak serce tłucze mi się niespokojnie w piersi. – Miałaś piękne wspomnienia, perspektywy na przyszłość, na pewno miałaś plany i marzenia. Ale przede wszystkim miałaś zobowiązania, których nie dotrzymałaś. W gruncie rzeczy podziwiam twoją odwagę, wiesz? Dobrowolnie zrezygnowałaś z największego szczęścia, wybierając jedynie jego blady cień.
     Po raz pierwszy w mojej obecności Dziewczyna w Czerwonej pelerynie okazała jakiekolwiek emocje – złość, gorycz, ale przede wszystkim zazdrość. Pomyślałam, że pod tą twardą skorupą obojętności musi kryć się ktoś zupełnie inny, tęskniący za radością i uśmiechem, pragnący życia, które ja miałam, które porzuciłam.
     Nie zamierzałam pozostawić bez echa jej oskarżeń.
 - Nie masz racji. Wybrałam, ponieważ Draco…
 - Nigdy nie wybrałaś Dracona, tylko on wybrał ciebie – przerwała mi. Jej głos pełen był goryczy i kpiny. – On jest egoistą, zawsze dostaje to, czego chce. Jeszcze tego nie zauważyłaś, po tylu latach? Chce grać w quidditcha, więc dostaje miejsce w drużynie. Potrzebuje chłopców na posyłki, więc Crabbe i Goyle są do jego dyspozycji. Zakochał się i pragnie zaznać z tobą szczęścia, więc uciekacie do Marmurowego Anioła, gdzie nikt was nie znajdzie. Te wieczne oszustwa i tajemnice leżą w jego naturze, Hermiono. Myślisz, że zastanowił się choć przez moment nad tym, co ty musisz poświęcić? Myślisz, że było mu przykro, kiedy wymazywałaś pamięć swoim rodzicom? To wszystko jest tylko częścią jego gry, na jego szachownicy. Jeśli może kimś pokierować, robi to na swoją korzyść.
 - Ale ty wciąż mu pomagasz.
 - Jestem lojalna wobec osób, które są mi bliskie – wyjaśniła. – Nie zostawię Dracona tylko dlatego, że nie podzielam jego decyzji. Zawsze będę po jego stronie.
 - Pomimo tego, że masz o nim tak kiepskie zdanie? – zadrwiłam.
     Westchnęła i pokręciła lekko głową na boki.
 - To jest właśnie różnica między nami – odezwała się spokojnie. – Ty widzisz w Draconie tylko to, co dobre, co jest zupełnie zrozumiałe, biorąc pod uwagę wasze wcześniejsze stosunki. Ten nowy, pozytywny obraz przysłonił ci jego negatywne cechy, których już nigdy się nie pozbędzie. Ja znam go na tyle długo i na tyle dobrze, że wiem doskonale, jaki jest naprawdę, znam jego słabości i mocne strony. Draco ma dobre serce, ale to zło go zrodziło i ono na zawsze gdzieś głęboko w nim pozostanie, chociażby pod postacią starych wspomnień i ciążącej na nim winy, jak na każdym, kto służy w szeregach Czarnego Pana.
     Vous avez poison au coeur, monsieur, przypomniałam sobie.
     Zacisnęłam ręce w pięści, aż pobielały mi knykcie.
 - Dlaczego mi to mówisz, Ester? – powiedziałam, wstając.
     Podeszła do mnie powoli, patrząc mi prosto w oczy. Jej zielone tęczówki miały prześladować mnie do końca życia. Całą sobą zmusiłam się, by wytrzymać jej przenikliwe spojrzenie, by nie pokazać, jak bardzo jej słowa mnie zabolały.
 - Żeby pokazać ci, co straciłaś – odparła spokojnie. – Żeby uświadomić ci, że nie powinno cię tu w ogóle być. Powinnaś razem z przyjaciółmi uczestniczyć w pogrzebie Albusa Dumbledore’a, pomagać Zakonowi Feniksa i wspólnie z Harrym i Ronem wyruszyć na dalsze poszukiwanie horkruksów. – Mimowolnie zadrżałam. – Miałaś wszystko, czego od zawsze pragnęłam, wiesz, Hermiono? Wszystko. I nie potrafiłaś tego docenić. Więc teraz nie powinnaś się dziwić, że nie mam zamiaru się z tobą zaprzyjaźnić. I powiem ci jeszcze coś: wiem, że kiedyś będziesz żałować tych decyzji, nawet jeśli teraz uważasz to za naciągane. Człowiek ma dziwną naturę, ale zapamiętaj moje słowa: dopóki nie zrozumiesz śmierci, nie zrozumiesz życia. I póki nie doświadczysz na własnej skórze bólu po utraconej przeszłości, nigdy nie dowiesz się, jak była cenna. Szkoda tylko, że czas na rozliczenia bezpowrotnie minął, a drugie szanse los daje tylko po to, by móc poczuć wyrzuty sumienia.
 - Idź do diabła, Ester – powiedziałam twardo.
     Zaśmiała się głośno, po czym znów na mnie spojrzała.
 - Ja już byłam w piekle, Hermiono. Ty dopiero stoisz u jego progu.
     Odwróciła się i powoli opuściła salon Anioła.
     Przez pewien czas nie byłam w stanie nawet się poruszyć, jakby słowa panny Silverman dopiero wbijały się w moją świadomość. Aż w końcu przeniknęły przez skórę, wkradły się do krwioobiegu, wywołując zbyt szybkie bicie serca i cisnące się do oczu niechciane łzy. Zamknęłam natychmiast powieki, wierząc, że mam kontrolę nad swoim ciałem, sercem i wszelkimi emocjami. Uśpione sumienie zamruczało niespokojnie. Jeszcze kilka słów Dziewczyny w Czerwonej Pelerynie i mogłoby przebudzić się całkowicie.
     Wszystko, co powiedziała, było prawdziwe i to bolało mnie najbardziej. Wciąż jednak nie czułam w sobie żalu, dalej byłam pewna, że gdyby ktoś dał mi powtórną szansę, zrobiłabym dokładnie to samo – wybrała Dracona. Dlaczego byłam tak uparta? Nie potrafiłam, a może nie chciałam przyznać się do błędu, wierząc, że Ester wcale nie ma racji?
     Być może kiedyś zrezygnowałabym z walki o szczęście. Być może dawna Hermiona potrafiłaby przyznać, że się pomyliła i czym prędzej ten błąd chciałaby naprawić. Być może porzuciłaby tego, którego kocha, w imię wyższych celów. Ale przecież ja już nie byłam tą samą Hermioną, która znosiła cierpliwie wyzwiska Ślizgonów. Nie byłam tą Hermioną, która odpowiedzi na najtrudniejsze pytania szukała w książkach. Nie, tamta Hermiona już umarła, wraz ze swoją słabością, zdrowym rozsądkiem i zobowiązaniami. Ja nie zamierzałam się poddać i – wbrew słowom Ester – nigdy nie żałować swojej decyzji.
     Powrót do rzeczywistości zabrał mi trochę czasu. Ze zdziwieniem zdałam sobie sprawę, że na dworze zapadał już zmierzch. Kompletnie straciłam poczucie czasu, przez wszystkie te wydarzenia z dzisiejszego dnia.
     Marmurowy Anioł był cichy i tonął w półmroku. Nie miałam pojęcia, gdzie podziali się Draco z Zabinim, podobnie jak nie miałam pojęcia, dokąd poszła Ester. Wyszłam do przestronnego holu, mając zamiar udać się do swojego pokoju. Tuż przy schodach prowadzących na piętro zauważyłam dziwnie znajomy kufer z godłem Godryka Gryffindora na wierzchu – mój bagaż. Uśmiechnęłam się sama do siebie, zadowolona, że nie będę musiała już korzystać z ubrań, które ktoś zostawił równo złożone na moim łóżku.
     Trzymałam już rękę na klamce białych drzwi, kiedy z pokoju znajdującego się tuż obok usłyszałam znajome głosy. Zamarłam, łapiąc zachłannie każde słowo.
 - Nawet nie wiesz, jak się poczułem, kiedy wreszcie tamtej nocy dotarłem do Anioła, Ester – mówił Draco. – Wiem, że tak nie powinno być, że wyrządziłem tak wiele szkód, ale mimo to rozpierała mnie radość, że wciąż ją widzę, że nie jest wymysłem mojej pracującej na pełnych obrotach wyobraźni, że za chwilę jej dotknę i przeproszę, że nie byłem z nią tak, jak chciałem być, że powiem, że wciąż o niej myślałem, nie mogąc przestać, nie mogąc zapomnieć…
     Jego słowa były takie… prawdziwe. Takie piękne, choć smutne.
 - Powiedz, od kiedy to dojrzewało w twojej głowie? – zapytała Ester, spokojnie, wręcz troskliwie. Jej głos był zupełnie inny od tego, którego używała w rozmowie ze mną.
     Malfoy westchnął głęboko. Przez chwilę szukał odpowiednich słów.
 - Odkąd uświadomiłem sobie, że chcę przy niej trwać, a nie bywać, znaleźć się w jej życiu na stałe, a nie tylko przez nie przemykać, zjawiając się od czasu do czasu. Poczułem to.
     Serce zabiło mi mocniej, gdy dotarł do mnie sens tych słów.
 - Wspaniale to brzmi – odparła po chwili panna Silverman – ale wiesz, Draco, że nawet dobro przestaje być piękne, kiedy jest przesycone krzywdą innych ludzi?
 - Chcesz teraz prawić mi morale, Ester?
 - Och, nie mam zamiaru. – Urwała na chwilę. – Zresztą wiesz, jaki mam do tego stosunek.
 - Wiem. – Zawiesił głos na dłuższy moment. – I co zamierzasz?
 - Nie zostawię cię samego w tym błocie – odparła stanowczo. – Razem to zaczęliśmy i razem będziemy to ciągnąć. Wrócę do twojego domu w Londynie i będę mieć idealny wgląd na wszystkie sprawy. Łatwiej będzie zacierać ślady i uśpić podejrzenia.
 - Nie sądzisz, że Czarny Pan domyśli się, że mi pomagasz?
     Mimowolnie zadrżałam, gdy wspomniał o Voldemorcie.
 - Wiesz, że wszystkie teorie i domysły można obalić dobrym sposobem – powiedziała spokojnie, nawet lekko rozbawiona. – Postaram się, by nikt nie powiązał ani mnie ani Marmurowego Anioła z twoją ucieczką. Oprócz tego wiem już, jak zniszczyć Czarnego Pana. Mam zamiar pomóc trochę Potterowi w szukaniu kolejnych horkruksów.
     Poczułam, jak coś ciężkiego spada wprost na moje serce.
 - A więc jaki jest plan?
 - Nie ma planu, Draco. Na razie. Trzeba wybadać, jak wygląda sprawa twojego zniknięcia w szeregach śmierciożerców, jakie krążą o tym plotki i jakie Pan Ciemności podjął względem ciebie działania, choć nie spodziewałabym się obsypania stosem galeonów. Chcę też dowiedzieć się, gdzie jest Severus Snape i co planuje Zakon Feniksa, bo z moich informacji wynika, że Dumbledore zostawił im jakieś wskazówki. – Wzięła głęboki wdech. – Pojawię się tutaj za kilka dni. Mam nadzieję, że wtedy będziemy wiedzieć więcej.
 - Dziękuję, Ester – powiedział cicho Malfoy.
 - Nie musisz dziękować. Po prostu zrób wszystko, żeby moje starania nie poszły na marne. Bądź szczęśliwy, Draco. – Usłyszałam, jak podchodzi bliżej drzwi. Czym prędzej wsunęłam się do swojego pokoju. Wolałabym wypić całą butelkę ropy z czyrakobulwy, niż przyznać się do tego, że podsłuchiwałam ich rozmowę. – Miłego urlopu – dodała jeszcze, nim wyszła.
     Oparłam głowę o ścianę i zamknęłam oczy, wsłuchując się w skupieniu, jak na korytarzu rozbrzmiewa echo jej kroków.
     Pierwszy dzień mojego nowego życia nie mogłam zaliczyć do udanych. Problemem była przeszłość, chociaż przecież usilnie wmawiałam sobie, że już jej nie mam – może musi minąć trochę czasu, bym naprawdę zaczęła w to wierzyć? Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo, nikt nie dał mi gwarancji spokoju i nie mogłam mieć o to pretensji. Faktem było, że w Marmurowym Aniele najbardziej ciążyła mi samotność – te chwile, kiedy obok nie było Malfoya. Wtedy zaczynałam myśleć i analizować, i zastanawiać się, czy faktycznie było warto, i właśnie wtedy słowa Dziewczyny w Czerwonej Pelerynie były najwyraźniejsze i bolały najbardziej. Ale kiedy przebywałam z Draconem, całym sercem i całą duszą wierzyłam, że postąpiłam dobrze, że tutaj jest moje prawdziwe miejsce.
     Ironia istnienia – jeszcze kilka miesięcy temu wytężałam wszystkie siły, by zburzyć mury, które postawiłam wokół siebie, by przestać żyć ograniczona schematami i przekroczyć własne granice. Dziś z powrotem je wznosiłam – by odgrodzić się od przeszłości, od Hermiony, którą byłam, od świata i istnienia, które świadomie porzuciłam.

_________________________
"Dziewczyna w Czerwonej Pelerynie" - inspiracją do tego był film "Riding Hood" (postać Ester zawsze kojarzyła mi się z czerwonym kolorem), piszę dużymi literami, bo tutaj figuruje jako nazwa własna.

Na początku przepraszam, że nie odpowiadałam na Wasze komentarze pod poprzednim rozdziałem - ogarnął mnie wir nauki, ale na szczęście już po wszystkim, żegnam sesję i antyk, który z pewnością nerwów zjadł mi najwięcej. Powracam do życia, mam w sobie dużo energii i pomysłów, więc szczerze wierzę, że teraz będzie tylko lepiej!
Nie będę Was dłużej nudzić, mam nadzieję, że rozdział przyniósł sporo wrażeń :) Mam jeszcze tylko prośbę do fanów siatkówki - czy znajdziecie 10 minut na wypełnienie małej ankiety o PlusLidze? Link znajduje się tutaj. Z góry dziękuję! :)

53 komentarze:

  1. Jeeeej! Ale podjarek xd.
    Rozdział suuuuuuuuuuper *o*
    Czekam na kolejne xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ester, choć w wielu miejscach ma absolutną rację (np. w momencie, gdy mówi Hermionie, że Granger miała wszystko i nie potrafiła tego docenić), zdecydowanie nie należy do moich ulubionych postaci i mam do niej raczej dość chłodny stosunek. Nie ukrywam, trochę jej się nawet boję. Zaskakująco (a może właśnie wcale nie?) dobrze pasuje do Dracona. Ale naprawdę nie mogę się do niej przekonać.

    Wyłapałam taką drobnostkę: "Pierwszy dzień mojego nowego życia nie mogłam zaliczyć do udanych." -> "Pierwszego dnia...", ale "Pierwszy dzień (...) nie mógł zaliczyć się (...).

    Pozdrawiam i serdecznie zapraszam na moje nowe opowiadanie,
    [forget-the-morals]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś drugą osobą, której Ester zaskakująco dobrze pasuje do Dracona :D Może powinnam się nad tym zastanowić :D Ale chyba nie chciałabym ich łączyć w parę, mam trochę inne plany. W każdym razie jej postać na pewno jest kontrowersyjna - starałam się ją pokazać właśnie dwuznacznie. Interpretacja dowolna, cieszę się, że wzbudza tak wielkie emocje :)
      Dziękuję, również pozdrawiam!

      Usuń
  3. Właśnie wróciłam z ferii i pierwsze co to posprawdzam ,czy są pododawane nowe rozdziały i oczywiście się nie zawiodłam ;) Rozdział boOSki ;D Ciekawa jestem jak będzie między Ester i Hermioną ;)
    Do 15.02 ;))
    Pozdrawiam
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że wreszczie wróciłaś ^^. Bardzo mi brakowało tej historii przez ostatnie dwa tygodnie i dzisiaj często wchodziłam tu sprawdzać, czy już czegoś nie opublikowałaś.
    Dobrze, że masz już sesję za sobą, to musiał być ciężki czas :(.
    Rozdział podobał mi się bardzo. Jak zwykle mam tyle wrażeń po jego lekturze, że nie mam pojęcia, od czego zacząć komentarz.
    Może więc zacznę od Ester. Ta postać wydaje mi się dość złożona. Z jednej strony taka idealna, zimna piękność, wyrachowana i bezwzględna, a z drugiej, wydaje mi się, że gdzieś głęboko w niej kryje się istota wrażliwa, spragniona ciepłych uczuć, przyjaźni, miłości... Zazdrości Hermionie, że miała kochającą rodzinę i przyjaciół, którym na niej zależało, i nie potrafi zrozumieć tego, że porzuciła takie życie dla Malfoya. Na pewno Draco jest dla niej ważny, ale że nie jest zaślepiona przez uczucie, ma na sprawę bardziej trzeźwy ogląd.
    Nie uważam jej za złą, raczej za taką szarą i pomieszaną, w pewnym sensie. Tzn. może nie jest ona miła wobec Hermiony, w końcu zazdrości jej i potępia jej wybór, ale z drugiej strony, nie jest na wskroś przeżarta złem i pomaga Malfoyowi, oraz twierdzi, że chce w jakiś sposób pomóc Harry'emu w jego misji.
    Podobało mi się to, jak Malfoy wysławiał się o Hermionie. To było takie wzruszające, wresz poetyckie. Nie udawał przed Ester jakichś negatywnych odczuć i nie wstydził się swojego uczucia do niej.
    Jak zwykle muszę pochwalić piękne opisy uczuć i nie tylko. Po prostu CUDO. Czytać takie opisy to dla mnie prawdziwa przyjemność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety czas sesji nie należy do przyjemnych, już zapomniałam jak to jest zarwać noc ze względu na naukę :) Ale na szczęście game over, zdane wszystko i ten tydzień to zupełny chillout, no a potem II semestr czas zacząć.
      Cieszę się, że ta historia wzbudza tak wielkie emocje, a przede wszystkim postać Ester. To dla mnie ważne, bo jest właściwie pierwszą wykreowaną całkowicie przeze mnie postacią. Faktycznie, jej postać jest złożona i niejednoznaczna, wciąż tajemnicza, i z pewnością trochę jeszcze namiesza.
      Raz jeszcze ślicznie dziękuję! :)

      Usuń
  5. Nuda nuda i nuda. Znowu świetnie i znowu nie ma na co narzekać. Weź zacznij pisać gorzej to co najmniej w komentarzu będzie coś konkretnego do napisania. A tak całkiem poważnie to rozdział świetny, nie wiem czy oglądasz serial Pretty Little Liars, ale w nim też występuje postać w tajemniczej czerwonej pelerynie i jakoś czytając ten rozdział to właśnie z tą postacią mi się kojarzy. Ester jest wręcz cudowna taka zaskakująca, zimna i po prostu ciekawa. Wprowadzenie jej do opowiadania wyostrzyło też charaktery pozostałych bohaterów, kontrast pomiędzy nią a Hermioną jest niesamowity. Mogę dodać jedynie jeszcze, że czekam na następna notkę no i gdybyś miała czas to zapraszam i do mnie
    sladem-snu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak przeczytałam pierwsze zdanie, to się nieźle przestraszyłam, że faktycznie przynudzam :D Dziękuję za miłe słowa :)

      Usuń
  6. Od dawna czytam twojego bloga i muszę stwierdzić, że jest to najlepsze dramione jakie czytałam. Wspaniale piszesz, a opisy uczuć Hermiony wychodzą ci po prostu cudownie! Czytając poprzedni rozdział byłam lekko wkurzona na Draco, że nie zwraca uwagi Zabiniemu, gdy ten obraża Hermionę. Ale to taki szczegół.
    W sumie Ester ma rację - Granger naprawdę miała wspaniałe życie, przeszłość. Ale na jej miejscu także wybrałabym Dracona - mam do niego słabość.:)
    Bardzo mi się podobała rozmowa Malfoy'a z Ester. To było piękne.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział!:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam dzisiaj paskudny humor, a ty Damo Kier jak zawsze go poprawiłaś ;)
    Nie mogłam doczekać się nowego rozdziału, a moją ciekawość podsyciłaś dodatkowo postem na facebooku ;) Przez te kilka dni byłam nie do wytrzymania: Calutki czas mówiłam tylko o ENS !
    Oczywiście nie mogę doczekać się nowego rozdziału !
    Pozdrawiam i życzę weny !

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział! Nie mogłam się doczekać, a dziś miałam takie urwanie głowy, że prawie o nim zapomniałam. Na szczęście mam dobrą informatorkę, która mi o nim przypomniała. Chciałabym powiedzieć, że strasznie podobał mi się fragment rozmowy Dracona i Ester, to jak Draco mówił o Hermionie było takie ahh.. ;p A poza tym bardzo ciekawi mnie w tym opowiadaniu rola Zabini'ego. Co do Ester to jakoś za nią nie przepadam, nie wiem czemu, ale nie przypadła mi zbytnio do gustu. Cieszę się, że pomaga Draco, chociaż mimo wszystko odnoszę wrażenie, że sporo jeszcze namiesza.
    Z niecierpliwością wyczekuję następnego rozdziału!
    Pozdrawiam i życzę dalszych postępów w pisaniu :)
    ~DreamyDevil

    OdpowiedzUsuń
  9. W końcu się doczekałam :) ... Jak to fajnie jest przeczytać kolejny rozdział. Szczeże nie lubię całej Ester ale może kiedyś się do niej przekonam ,ale narazie nic na to nie wskazuje. Cieszę się jednak że pomaga Draco. Ciekawi mnie co będzie sie z tym wszystkim dalej działo

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejku, świetnie jak zawsze i ma co oceniać .. jak powyższe już osoby pisały Hermiona miała wcześniej wspaniałe życie i chyba tego nie doceniła .. kochających przyjaciol, rozdzine..
    Ale to piękne ze zamiast przyjaźni wybrała prawdziwą i jedyną miłość . Na zawsze .

    Troche szkoda że Draco nie porozmawial z Hermiona. Myślałam ze wiecej wlozysz tu dialogów między tą dwójka no ale nic.

    Pięknie opisujesz wszystkie przeżycia , i to jest wspaniale.

    Gratuluję Ci tak cudownego daru jak umiejetnosc pisania opowiadań . Wlewasz w nie tyle przeżyć i emocji, że bywa czasem to wzruszajce :)

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Szczerze mówiąc miałam plany dodać jeszcze do tego rozdziału kolejną część, w której Hermiona rozmawia z Draco, ale stwierdziłam, że tu jest już dużo dialogów, więc rozbiłam to na dwa. Możecie być pewnym, że od tego zacznie się 37 :)
      Ślicznie dziękuję, również pozdrawiam :)

      Usuń
  11. Muszę przyznać, że to zdecydowanie najlepsze opowiadanie Dramione z jakim się spotkałam. Doskonale opisujesz emocje, akcję, wszystko! Idealnie jako czytelnik wczuwam się w rolę Hermiony, czuję to co ona, myślę to co ona, nie mogłam się powstrzymać i po prostu w połowie rozdziału dałam upust moim łzom wzruszenia i smutku. Dziękuję Ci za to! ~Martha

    OdpowiedzUsuń
  12. nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że jakiś czas temu trafiłam na tego bloga. jest tak wspaniały, że po prostu nie mogę znaleźć odpowiednich słów, by wyrazić, jak idealne to wszystko jest. wręcz wydaje się być to nieprawdopodobne, że istnieje taka osoba jak ty, która ma tak ogromny talent pisarski i tak genialną wyobraźnię <3
    uwielbiam Dracona w tej historii i z czystym sumieniem mogę stwierdzić, iż jest to najlepsze i najwspanialsze opowiadanie, jakie do tej pory czytałam. dziękuję ♥
    ~Kamila

    OdpowiedzUsuń
  13. Ostatnimi czasy sama nie miałam czasu na komentowanie trzech rozdziałów wstecz, ale, że jestem nową czytelniczką, wątpię, żebyś coś zauważyła.

    Ta cała ucieczka, ukrywanie się... Trochę dużo tego nowego, można się pogubić, gdy nie czyta się uważnie. Jednak piszesz w tak specyficzny sposób, że pominięcie choć jednego akapitu jest wprost niemożliwe, z czego cieszę ogromnie. A mam tendencję do opuszczania, co nudniejszych fragmentów.
    Cóż, akcji nie brakuje. Mamy ucieczkę, mieszkanie w Marmurowym Aniele, wreszcie szczere wyznanie Dracona. Dlaczego ta Hermiona po tym wszystkim nie uciekła od niego z krzykiem? Nawet największa miłość ma granice, powiedzmy sobie szczerze. Ale ten Draco... urok osobisty, w porządku, rozumiem. Ale kłamstwa "dla dobra", wcale nie są fair. I Ester miała rację mówiąc, że Hermiona oddała swoich przyjaciół i rodzinę w zamian za coś, co Draco chciał. Nie ona. Bo to nie ona podjęła decyzję o ucieczce, tylko akurat jej ukochany. Aż mam ochotę napisać parę zdań ironicznie, niestety w komentarz kursywa nie działa.
    Myślę, że sama Ester jest bardziej doświadczona emocjonalnie. Strata rodziny z rąk Voldemorta była doświadczeniem, którego chyba nikt nie pragnął. A teraz się mści. Tylko często zemsta prowadzi do nieprzewidzianych, tragicznych wydarzeń.
    Przyznam, że jej postać wzbudziła moją sympatię. I dopiero ta wymiana zdań uświadomiła mi, że Hermiona jest po prostu głupia..

    Ale co będzie dalej?
    Pozdrawiam, Donna.
    www.trzy-wspomnienia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opuszczanie nudniejszych akapitów - skąd ja to znam... Praktykowałam to czytając "W pustyni i w puszczy", a potem "Nad Niemnem". Tym bardziej się cieszę, że w tym opowiadaniu nie ma takiej potrzeby :D
      Co będzie dalej? Będzie się działo :)

      Usuń
  14. Uwielbiam sposob, w jaki piszesz. Wszystkie czesci sa takie staranne, przyjemne i interesujace. Bardzo podoba mi sie postac Ester, bo caly czas wisi nad nia ta powloka tajemniczosci. Do tego Draco naprawde chce byc z Granger, za czesto na blogach widnieje motyw Malfoya - oszusta. Po tym jak skrzywdzi Hermione ona nagle staje sie zimna i wyrachowana a on poznaje jakas piekna blondynke, ktora czesto nazywa sie tak samo w kazdym opowiadaniu. Po pewnym czasie jednak uswiadamia sobie, ze kocha Gryfonke i na koniec albo zabije ich Voldemort, albo zyja razem dlugo i szczesliwie. U Ciebie wszystko jest ciekawe, nowe. No i masz wspanialy styl pisania, cudownie czyta sie to, co tworzysz. Czekam na kolejna czesc, cheer up!;*
    vote-for-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny rozdział! Fajnie opisałaś rozmowę Hermiony z Ester. Tylko szkoda że Hermiona tak się odcięła od Harry'ego, Rona i Ginny.

    OdpowiedzUsuń
  16. Od Momentu "Nigdy nie doświadczyłam tyle bezinteresownej dobroci i czystego uczucia niż od Harry’ego Pottera oraz Rona i Ginny Weasleyów, kiedy przez te kilka dni byłam tobą." zaczełam strasznie płakać. Łzy wylewały się z moich oczu potokami... [chyba mi sie okres zbliża...] To jak Ester opowiadała o "złym" wyborze Miony i o tym że Draco ją zmienił, tam mną wstrząsnęło że sie nie mogłam pozbierać..
    Ten co panna Silverman mówiła było idealnym odzwierciedleniem mojej opinni, także zgadzam się z nią w 110%.!!!
    Zaciekawiła mnie tym że chce pomóc Potterowi w szukaniu horkruksów, czyli wychodzi na to że jednak jest tą "dobrą", chociaż ja bym nazwała ją bezstronną i robiącą wszystko by jej i Draconowi było dobrze. :P

    Podziwiam cię Damo Kier. ^^
    A jeśli powiem że jesteś moi "guru" to chyba się na mnie nei obrazisz? ;)

    pozdrawiam, sarah ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, nie sądziłam, że ten rozdział to taki wyciskacz łez :D Albo mam po prostu tak wrażliwych czytelników. W każdym razie cieszę się, że rozdział wywołał tak wielkie emocje - to dla mnie naprawdę wiele znaczy :)
      Och, nie mam zamiaru się obrażać :D I ślicznie dziękuję za wszystkie te słowa. Również pozdrawiam!

      Usuń
    2. wydaje mi się że to bardziej ja jestem wrażliwa no ale rozdział rzeczywiście troche wzruszający... :P

      Usuń
  17. Ester zawsze kojarzyła mi się z taką osobą, która swoim pojawieniem się coś namąci... I miałam rację. Z pewnością jej wizyta w Marmurowym Aniele wniosła wiele przemyśleń do głów każdego z osobna i to, co powiedziała nie każdemu mogło się spodobać, ale chcąc nie chcąc, miała rację. Wszystkie jej słowa, choć przepełnione kpiną, jednocześnie przepełnione były goryczą i... całą prawdą. Dracon jest skomplikowany i faktycznie, może skrzywdzić, nawet nieświadomie, choć to normalna rzecz. Każdy z nas może to zrobić. Ale jest egoistą - prawdopodobnie dlatego, że całe życie był sam. Nie można go o to winić, bo przez ponad 16 lat życia po prostu stało się to częścią jego samego. Hermiona z kolei jest na tyle mądra i rozsądna, że powinna faktycznie dopuścić do siebie fakty, jakie przedstawiła jej Ester, a nie odpychać je tylko poprzez awersję do samej Silverman. Ale miłość rządzi się swoimi prawami. :)
    Ekhem, no i czyżby zadufany Zabini czuł miętkę do przepięknej Dziewczynie w Czerwonej Pelerynie?

    Warto było czekać dwa tygodnie - rozdział świetny.

    OdpowiedzUsuń
  18. Zgadzam się z Ester - Hermiona jest głupia i naprawdę nie znoszę jej tutaj.
    Ale i tak czytam, bo jestem zafacynowana historią, masochizm jakiś czy coś, albo geniusz autorki!

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo bawi mnie postać Ester. Ze względu na jej podobieństwo do mnie. Nawet mamy to samo imię ;) Gdy tylko przeczytałam, że E oznaczało imię Estera i od tego ma długie blond włosy i zielone oczy. Poza tym to się z nią nie zgadzam. Bardzo podoba mi się, tu jak Hermiona poświęca się dla tego uczucia. Mało kto, by dał rade rzucić wszystko, zmienić całe swoje, życie i siebie, dla miłości. Chociaż z drugiej strony, to Herm, się chyba zmieniła. No na pewno się zmieniła..Jestem strasznie ciekawa co się dalej wydarzy!

    Zapraszam, na swój blog, o Dramione. http://dramion-theirminds.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Całkowicie się zgadzam z Ester, mądrze jej powiedziała i miała rację, szczerze nie zdziwiłabym się gdyby jej słowa przyjęła tak że by wróciła do przyjaciół, ale było inaczej :) Draco jest kochany <3 to co o niej powiedział , chroni ją ale też to co powiedziałą Ester było o nim prawdą . Fantastycznie piszesz :) Życzę powodzenia ;*

    OdpowiedzUsuń
  21. Ester jest niesamowita, jej postać bardzo mnie zaintrygowała :D nawet troszkę się z nią utożsamiam. Podoba mi się jej rozmowa z Hermioną. Mimo tego, że Miona jest trochę głucha na jej słowa, to jednak jest coś niesamowitego w tym :D! Notka wspaniała - i choć ją zapowiadałaś to jednak z nadzieją zaglądałam tu, bo może a nóż widelec byłoby coś wcześniej - mam nadzieję, że sesja udana i pozytywnie zaliczona :D wpadnij jak będziesz miała czas - http://four-friends-stories-of-hogwart.mylog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja chce nastepna notke ;) nie moge sie doczekac jak to sie skonczy ciekawosc zrzera mnie od srodka ;) notka jak zawsze powalajaca i zapierajaca dech w plucach a co najlepsze czytana w pracy wiec trzeba bylo sie kryc zeby nikt nie zobaczyl telefonu hehe no to co czekam na nastpena notke przesylam buziaki i pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  23. Wspaniały rozdział ! Nie lubię Ester.. Chociaż muszę przyznać, że ma rację we wszystkim, co mówi. Poza tym dodaje tej historii charakteru ; ) Nie mogę się już doczekać następnego rozdziału ^^

    OdpowiedzUsuń
  24. Znowu mnie było mnie tutaj sto lat! Jestem okropna, zdecydowanie. Z rozdziałami jestem na bieżąco, a zawsze zapomnę ruszyć tyłka i skomentować. Ech...
    Lubię Ester, wiesz? Naprawdę, myślałam, że to będzie taka wyniosła księżniczka, ale ma coś dziewczyna w głowie jednak. I chce pomóc Draconowi, mimo, że nie popiera tego co robi, co bardzo podziwiam, bo jest wierna. No i wiedziałam, że ona i Hermiona się nie polubią, hahaha, to było do przewidzenia :D Ich rozmowa skojarzyła mi się trochę ze Zmierzchem, gdzie Rosalie mówi Belli, że ma wszystko, a chce z tego zrezygnować dla Edwarda. To skojarzenie trochę popsuło mi zabawę, ale wierzę, że zrobiłaś to nieświadomie.
    I kibicuję jej i Blaise'owi, haha ^^
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Obiecuję, że od tej pory będę komentować każdy następny, nie ma bata ^^
    Pozdrawiam serdecznie!
    [sojuszniczka.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  25. Hello.
    Witam cię serdecznie wśród grona odpoczywających po niezwykle męczącej sesji (człowiek podobno z czasem się przyzwyczaja, zamierzam to sprawdzić za ok. dwa lata).Wspaniałe uczucie, prawda? Ja powoli kończę moje trzy tygodnie i muszę ci powiedzieć, że już nie mogę się doczekać powrotu na uczelnię. To lenistwo mnie zabija, chyba jestem zbyt ambitna..
    Ale warto byłoby przejść do opowiadania, po to tu się przecież znalazłam. Uwaga, słodycz będzie zabijać. :) Moim skromnym zdaniem (dobra, nie tak znowu skromnym :D) uważam, że jest to twój bezsprzecznie twój najlepszy rozdział. Lekki, przyjemny, cudny. Muszę ci powiedzieć, że każdy rozdział pokonuję z zatrważającą szybkością i naprawdę bardzo mi szkoda, kiedy dochodzę do końca. Z moimi skłonnościami do dygresji, nigdy w życiu nie przejdę do tego, co chciałabym powiedzieć.
    Pierwsze primo, Ester jest moją ulubioną bohaterką żeńską tego opowiadania. Nie wiem, czy to to, że żaden kanon nie wstrzymywał cię w produkowaniu tej postaci i dlatego wyszła tak prawdziwa i (kurczę, to słowo mi tak tu pasuje) smaczna (?!), ale po prostu czuje się, że ona żyje. Muszę przyznać, że przy naszej blond piękności Granger występuje bardzo blado. Jest taka nijaka, albo to ja lubię mroczne, skomplikowane postacie i dlatego niewinność tego dziewczątka mi tak przeszkadza. Bardzo bym chciała (wiesz, co to znaczy? :D), żeby Ester czuła coś do Draco (niech to będzie dzika fascynacja, niezrozumiała namiętność, bezsensowne przywiązanie) i postarała się odpowiednio namieszać w tym opowiadaniu, próbując odbić go Hermionie. Ja wiem,że ona to potrafi. Ostatecznie może zapałać uczuciem do Blaise'a, ale proszę niech on nie ślini się na jej widok i zapomina języka w gębie za każdym razem, jak tylko się odezwie. To takie nie w jego stylu i totalnie niemęskie. Podsumowując, uwielbiam Ester w każdym calu, a jej rozmowa z Hermioną była zdecydowanie perełką tego opowiadania nie tylko, jeśli chodzi o samą obecność bohaterki, ale też o to, że zwróciłaś uwagę na to, o czym wielu autorów zapomina. Hermiona Granger, nawet zaślepiona miłością, nigdy całkowicie nie zapomni o swoich przyjaciołach i nie pozbawi się wszelkich wyrzutów sumienia.
    Drugie primo, Blaise'a mało, ale obiecałam sobie, że nie będę narzekać jak stara baba, więc.. Draco zdecydowanie nadal idealnie mój, więc nie mam się do czego przyczepić.
    I oczywiście trzecie primo i najważniejsze! UWIELBIAM, UWIELBIAM film "Dziewczyna w Czerwonej Pelerynie", więc samym tytułem i nawiązaniem (którego od razu się domyśliłam), podbiłaś moje serce i zawłaszczyłaś je sobie na własność. BTW, Blaise pasuje do roli wilka, prawda? ;]
    Przesyłająca gorące uściski z polskiej Syberii:
    Maja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A! (potraktuj to jako swoisty PS)
      Zgadzam się z przedmówczynią, Hermiona jest głupia. Przynajmniej po raz pierwszy widocznie ukazała to w tym rozdziale, ale która z nas nie była kiedyś głupia z miłości?
      M <3

      Usuń
    2. Ja chyba też na miejscu hermiony wybrała prawdziwą miłość .
      Później oczywiscie bym próbowała pogodzic się z przyjciolmi, wyjaśnić im wszystko.

      Usuń
  26. och, zacznę od tego, że całym sercem kocham ten cytat „Jak szybko przestaje się o kimś myśleć, jako o wrogu, gdy ta osoba przestaje się jak wróg zachowywać.” – jestem pewna, że już go gdzieś kiedyś widziałam i idealnie pasował mi do relacji Dramione. : ))}
    jestem pełna podziwu za to, jak wspaniale kreujesz postać Ester. bez problemu jestem w stanie wyobrazić sobie jej wszystkie reakcje, jej mimikę twarzy, czy drwinę w głosie. Naprawdę, Damo, kłaniam się nisko!
    słowa Ester dotyczące przyjaźni ze strony Rona, Ginny i Harry’ego, podczas gdy była Hermioną, naprawdę mocno mną wstrząsnęły. zdałam sobie sprawę z tego, ile faktycznie Hermiona musiała poświęcić, żeby móc ciągnąć ten związek, który – wnioskując po prologu – i tak się nie uda.
    ten rozdział był tak strasznie emocjonalny, że aż mam ciarki na rękach. słowa wypowiedziane przez Dracona były cholernie piękne, przez co musiały zaboleć jeszcze bardziej. jestem pełna podziwu dla Hermiony, że daje sobie z tym wszystkim radę, mimo że musi być jej naprawdę potwornie ciężko.
    jeszcze jedna sprawa, która mnie bardzo intryguje - jak Ester chce pomóc Harry’emu i Ronowi w szukaniu horkruksów? :DD

    pozdrawiam ciepło i przepraszam, że komentuję z takim opóźnieniem, ale niestety ostatnio mam ogromne doły czasowe.
    : *

    OdpowiedzUsuń
  27. Rozdział jest fantastyczny. Byłam bardzo ciekawa Ester i tego, jak będzie się zachowywała względem Hermiony. Jest to niezaprzeczalnie ciekawa postać i muszę powiedzieć, że nawet ją lubię, nie przez współczucie, ale jej prawdziwość, o której, ktoś już wcześniej wspomniał. Cieszę się, że już nie musimy czekać na Cb dwóch tygodni. Pozdrawiam i życzę dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  28. Ciekawie sie dzieje.W sumie od pewnego czasu sie zastanawiałam kiedy Hermionę dopadną wyrzuty sumienia, ale widze, że Ester wszystko załatwia za Hermiony sumienie.

    Oby już się wojna skończyła...

    OdpowiedzUsuń
  29. Genialnie. Ester est bardzo ciekawą postacią. No i ta wojna...

    Gdybyś miała chwilę to wpadnij na stronę https://www.facebook.com/pages/Chatka-Hagrida/431928896886628?ref=ts&fref=ts z góry bardzo dziękuję. Każdy "lajk" ma duża wartość. :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Ciekawa fabuła jak na razie. Zaciekawiłaś mnie i chyba zacznę częściej odwiedzać tego bloga ;) Lekka i miła lektura :)

    Zapraszam na mojego bloga. Dopiero się rozkręca, jestem tu nowa i podziękowałabym za polecenie znajomym ;)
    http://zizunaczek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  31. Witam, zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Award; pytania znajdziesz na moim blogu.'
    pozdrawiam ; )
    Panna Malfoy
    karuzela-uczuc-dramione.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  32. Masz fantastycznego bloga. Nie będę ci tu słodzić i w ogóle, bo te 40 komentarzy na pewno mnie już wyręczyły. Natomiast martwi mnie jedna rzecz. A mianowicie w katalogu opowiadań na blogspocie, reklamowałaś swój blog i napisałaś, że nie będzie happy endu. Powiem szczerze, że ja jestem zwolenniczką szczęśliwych zakończeń i nie wiem co o tym myśleć. Czy ryzykować i czytać ten blog dalej, czy odejść zanim przyjdzie koniec i będę rozczarowana? Tak, więc kieruję do ciebie pytanie: Co miałaś na myśli? Czy chodziło o to, że nie będzie szczęśliwego zakończenia dla Dracona i Hermiony, czy będą pewne wątki, które nie ułożą się na końcu? Byłabym wdzięczna za odpowiedź. :D W każdym razie intryguje mnie twoja opowieść, dlatego nie chciałabym z niej rezygnować. Ja po prostu nie radzę sobie ze złymi zakończeniami. No, cóż taka jestem. Ale zawsze mogę zrobić wyjątek, co nie?? :P Czekam na nowy rozdział. ~Ana

    OdpowiedzUsuń
  33. Witaj, tutaj Hakuna z Teatralnej Nagany ;)
    Twój blog jest pierwszy w kolejce, dlatego chciałam spytać ile rozdziałów mam ocenić. Od razu informuję, że całości opowiadania nie dam rady przeczytać i przeanalizować, ale myślę, że możemy dojść do jakiejś ugody.
    O odpowiedź proszę pod najnowszym postem na Teatralnej.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń

  34. Nominowałam twój blog do Liebster Award! więcej u mnie ;)
    http://hermionariddle-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  35. Odpowiedzi
    1. Spokojnie. Ma jeszcze całe 65 minut na dodanie notki w terminie. :)

      Usuń
    2. http://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=143693999125033&id=131760716985028 ;)

      Usuń
    3. Dama Kier pisała na facebooku że ma problemy techniczne, Maria podała wyżej link :) Dajcie dziewczynie żyć.

      Usuń
  36. ESTER! No po prostu ją lubię i jestem bardzo zadowolona z tego, że nareszcie się pojawiła. Powiedziała Hermionie całą prawdę, była szczera aż do bólu i może właśnie to mi się w niej podoba. Mam wrażenie (a może po prostu chciałabym, żeby tak było) że to właśnie Dziewczyna w Czerwonej Pelerynie uświadomi Gryfonce w jakiej sytuacji się obecnie znajduje.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  37. Super!
    Bardzo podoba mi się ta historia,ale proszę,błagam,napisz wreszcie notkę na drugim blogu o Lily i Jamesie!
    Kocham Twoją twórczość.
    Pozdrowienia,Lilka.

    OdpowiedzUsuń
  38. Właśnie jak uciekli i było powiedziane ze tak wszystko zaplanowali to zastanawiałam się jak rozwiązali problem różdżki ale myślałam że po prostu nie napisałaś a oni to jakoś rozwiązali

    ester powiedziała gorzką prawdę i dobrze że to zrobiła bo tak naprawdę te historie opowiada Hermiona z perspektywy czasu wiec przynajmniej na razie nie znamy do końca odczuć dracona a ester zna go od dziecka zaś granger zaslepiona uczuciami nie dopuszcza do siebie wszystkich szczegółów

    jestem pod wrażeniem jak pięknie wplotłaś te historie do kanonu zgrywa się idealnie i pokazuje że Hermiona nie musiała być taka idealna

    OdpowiedzUsuń
  39. Prawda Ester boli nawet mnie jako postronnego czytelnika...
    Znakomite.
    N.

    OdpowiedzUsuń

Czytelnicy: