24 czerwca 2012

3. Tajemnica


   W umówione miejsce dotarłam bez problemów – peleryna Harry’ego była jak zawsze nieprzenikalna, doskonała. Do wyznaczonej godziny brakowało jeszcze kilku minut, dlatego nie zdziwiłam się, że korytarz na siódmym piętrze był zupełnie pusty. Oparłam się o ścianę i czekałam, słysząc głośne bicie swojego serca – o wiele głośniejsze, niż bym chciała – i czując, jak dusza we mnie rośnie bez wyraźnego powodu
   Oczywiście, istniała jeszcze możliwość, że Malfoy nie przyjdzie. Nie zdziwiłoby mnie to, w końcu już raz tak zrobił, a było to w pierwszej klasie, kiedy mieli odbyć z Harrym pojedynek. Więc jeśli to miał być podstęp, bym zarobiła szlaban, to mu nie wyszedł – peleryna niewidka była moim kołem ratunkowym. I chociaż większa część mojego umysłu była pewna, że to jednak nie był kolejny chytry plan Ślizgona, żeby wyrzucić nas ze szkoły, to cieszyłam się, że miałam na sobie ten delikatny kawałek materiału.
   Kiedy wielki zegar przy końcu korytarza wybił dziesiątą, z przeciwległego końca wyłonił się najpierw długi cień, a potem jakaś postać. Nie miałam żadnych wątpliwości, że to Draco Malfoy – te jasne włosy i blada cera sprawiały, że nawet ktoś taki jak Neville rozpoznałby go z odległości trzech kilometrów. Zupełnie nieświadomie wyprostowałam się, poprawiłam włosy, wygładziłam szatę – a potem przypomniałam sobie, że Malfoy mnie przecież nie widzi. Doszedł do posągu i oparł się o ścianę z jakąś naturalną nonszalancją, a wyglądał tak pięknie w otaczającym go półmroku, że przez chwilę przestałam myśleć.
   Trwało to ułamek sekundy. Mniej niż jedno spojrzenie.
   Potrząsnęłam lekko głową karcąc się w myślach, wzięłam dwa głębsze oddechy, po czym jednym, szybkim ruchem zrzuciłam z głowy pelerynę niewidkę.
   Drgnął, a potem na twarzy zagościł mu złośliwy uśmiech.
 - Ach, te sztuczki Pottera…  – mruknął melodyjnie, kręcąc głową na boki. – Założę się, że nie powiedziałaś mu, dokąd idziesz, bo z pewnością by ci na to nie pozwolił.
   Zignorowałam te słowa, bo miał rację.
 - Myślałam, że nie przyjdziesz.
 - Miałaś nadzieję, że nie przyjdę – poprawił mnie.
   Tę uwagę też puściłam mimo uszu, bo było zupełnie odwrotnie.
 - Dobra, Malfoy – powiedziałam szybko, starannie dobierając słowa. – Powiesz wreszcie, po co cała ta szopka? W każdej chwili mogę się rozmyślić.
   Rzucił mi spojrzenie typu: „Oboje wiemy, że tego nie zrobisz”, po czym przywołał mnie gestem do siebie. Stanęliśmy naprzeciwko rzeźby Siedmiopalczastej Czarownicy, a Malfoy wyjął z szaty swoją różdżkę i stuknął nią lekko w środkowy palec lewej ręki posągu, mówiąc jednocześnie bardzo cicho (choć na pustym korytarzu brzmiało to, jakby podniósł głos):
 - Znam twój sekret.
   Wytrzeszczyłam oczy, bo posąg drgnął. Lewa ręka czarownicy podniosła się do góry, odsłaniając wąskie przejście, a na jego końcu – proste, drewniane drzwi. Ślizgon ruszył pierwszy. Nacisnął klamkę i wszedł do środka, a ja zaraz za nim.
   Przez chwilę zatonęliśmy w całkowitej ciemności; potem Malfoy machnął krótko różdżką, a wiszące na ścianach świece odżyły, oświetlając swoim blaskiem niewielką, tajemniczą komnatę. Z pewnością nigdy tutaj nie byłam: w pomieszczeniu królowały ciemne odcienie, tak, że najbardziej przypominało mi jeden z lochów w podziemiach Hogwartu. Z jedynego okna roztaczał się ładny widok na szkolne jezioro z wielką kałamarnicą, gdzie lubiliśmy z Harrym i Ronem siadać pod rozłożystym dębem. W centralnym punkcie pokoju stał spory, cynowy kociołek, a obok stolik i półka, na której była tylko jedna książka.
 - Nikt o nim nie wie – rzekł Draco Malfoy, wyrywając mnie z zadumy. – Żeby tu wejść, wystarczy stuknąć różdżką w środkowy palec lewej ręki Czarownicy i wypowiedzieć hasło, które brzmi: Znam twój sekret.
 - „Sezamie otwórz się!” już wyszło z mody?
   Rzucił mi takie spojrzenie, że odechciało mi się żartować.
 - Zgodziłaś się mi pomóc, Granger, więc jednocześnie zaakceptowałaś warunki mojej umowy. Ty pomagasz mi uwarzyć eliksir, ja mam u ciebie dług wdzięczności i gotowy go jestem spłacić w sposób, który wybierzesz. Bliznowatemu i Wieprzlejowi ani słowa.
 - Ja o twoich gorylach nie wypowiadam się w ten sposób – warknęłam.
   Uśmiechnął się łobuzersko.
 - Właśnie słyszę.
   Pewnie bym się roześmiała, gdyby chwilę wcześniej nie obraził dwóch moich najlepszych przyjaciół. Jeszcze nie wiedział, że byłam gotowa go tym całym eliksirem otruć.
 - W każdym razie oto, czego potrzebuję.
   Wetknął mi w ręce książkę, bardzo starą i zniszczoną – tę, którą zauważyłam leżącą na półce, kiedy tu wchodziłam. Z trudem odczytywałam poszczególne wyrazy.
 - Eliksir zamykający dostęp do umysłu? – powiedziałam po dłuższej chwili. – Po co ci?
 - W umowie nie zawarłem spowiadania się tobie z przyczyn jego uwarzenia, ani odpowiadania na żadne pytania – zauważył chłodno, a w jego oczach po raz pierwszy dzisiejszego wieczoru zauważyłam wrogość.
 - Jest nielegalny. Chyba mam prawo wiedzieć, kogo chcesz uszczelnić.
 - To nie jest twoja sprawa, Granger.
 - Kiedy go uwarzę, Malfoy, będzie mnie to dotyczyło i wtedy będzie to także moja sprawa.
   Przez chwilę patrzyliśmy się na siebie w milczeniu. Całą siłą woli zmusiłam się, żeby wytrzymać spojrzenie jego zimnych oczu i udało się. To on pierwszy odwrócił wzrok.
 - Być może dowiesz się… kiedy będzie… po wszystkim.
   Westchnęłam, ale dałam za wygraną.
 - Ostrzegam, długo to potrwa. – Przerzuciłam kilka stron książki. – Rzadko spotyka się tak pogiętą recepturę. Jakieś… cztery miesiące. I potrzebne mi będą składniki.
 - Zrób listę i zostaw ją tutaj. Dostaniesz wszystko, czego ci potrzeba.
   Spojrzałam na niego z zaciekawieniem. Wyglądał tak niesamowicie w otaczającym go półmroku, że nie potrafiłam pozbyć się tej myśli, pozwalając, by płaszczem swojego uroku przykryła całą wieloletnią niechęć, jaką Dracona Malfoya darzyłam. Jego zimne, szare oczy patrzyły na mnie z wyższością. Srebrny wąż na czarnej szacie błyszczał dumnie, przypominając mi, że pakuję się w poważne kłopoty.
 - Jaką masz pewność, że tym jednym eliksirem nie odbiorę ci życia?
   Sama nie wiedziałam, dlaczego zadałam to dziecinne, proste pytanie, ale on tylko uśmiechnął się szerzej w ciemnościach.
 - Masz rację, to byłby wspaniały pomysł – odpowiedział. – Ale ty mnie nie zabijesz, Granger. O to jestem całkowicie spokojny. Nie jesteś mordercą.
 - Czy wiesz, dlaczego ten eliksir jest zakazany? – Nie usłyszałam odpowiedzi, więc ciągnęłam dalej. – Animus clausus, Malfoy, „umysł zamknięty”. Dobrze uwarzony działa lepiej niż oklumencja, nawet mistrz legilimencji nie jest w stanie się przez niego przebić. Ale ma piekielnie trudną recepturę. Wymaga odpowiedzialności, dokładności i stałej kontroli. Nie można pozwolić sobie na żadną pomyłkę, bo nieodpowiednio przyrządzony miesza ludziom w głowach. Czarodzieje po wypiciu go niejednokrotnie tracili zmysły. Jest niebezpieczny.
 - A ty, oczywiście, bardzo się o mnie martwisz – syknął.
 - Martwię się, że cię zabiję.
   Na ułamek sekundy nasze oczy znów się spotkały: ogień natrafił na lód, a po moich plecach przebiegł elektryzujący dreszcz, który wcale mi się nie spodobał.
 - To brzmi, jakbyś była ze mną szczera, Granger.
   Zmierzyłam go wzrokiem.
 - Od początku jestem. Pytanie, czy ty jesteś szczery w stosunku do mnie.
 - To nie ma nic do rzeczy – odpowiedział szybko. Zaraz potem uśmiechnął się znacząco. – Naprawdę nie chciałabyś mnie zabić? Dałem ci przecież wspaniałą okazję.
 - Jak sam powiedziałeś, Malfoy, nie jestem mordercą.
 - Właśnie dlatego chciałem, żebyś to TY mi pomogła, Granger.
   Zupełnie go nie zrozumiałam. Postanowiłam wyjaśnić kilka istotnych spraw, póki Ślizgon ma jeszcze ochotę ze mną rozmawiać, a nie wiedziałam, jak długo to potrwa.
 - Nie znasz mnie – powiedziałam wolno. – Nie wiesz, jaka jestem. A mimo to dajesz mi szansę na zabicie cię… Albo jesteś skończonym idiotą, albo…
 - Nie o to chodzi, Granger – przerwał mi. – Wiem o tobie wystarczająco dużo, żeby czuć się bezpiecznie. Jesteś zbyt… szlachetna, zbyt… niewinna… żeby mnie zabić. To dziwne, ale bardzo łatwo jest mi powierzyć własne życie w twoje ręce.
   Pokręciłam głową, mając zupełny mętlik w głowie. Mój wyraz twarzy musiał mówić mu dużo więcej, niż bym chciała, bo chwilę później patrząc prosto na mnie, powiedział twardym, mocnym i chłodnym głosem:
 - Możesz zakopać mnie żywcem w ziemi. Możesz przywiązać mnie do łóżka i dzień po dniu, doprowadzać do śmierci. – Oczy błysnęły mu z obsesją. – Ale nigdy nie sprawisz, że się poddam.
   W tamtej chwili po raz pierwszy naprawdę się go bałam.
   Malfoy chwilę później opanował się, rozluźnił i uśmiechnął filuternie. Wpatrywałam się w niego z mieszaniną podziwu i strachu. Usłyszane przed chwilą słowa biły echem wewnątrz mojej głowy, wywołując sprzeczne uczucia.
   Mruknął coś do siebie pod nosem, coś czego nie usłyszałam, po czym skinął lekko głową w moim kierunku i bez słowa opuścił pomieszczenie. Stałam jeszcze chwilę w osłupieniu, czując, jak w piersi tłucze mi się rozemocjonowane serce, po czym nałożyłam na głowę pelerynę niewidkę i również ruszyłam w kierunku pokoju wspólnego. Nogi same prowadziły mnie do Wieży Gryffindoru, a chaotyczne myśli opuściły mnie dopiero pod portretem Grubej Damy, strzegącej wejścia do salonu.

_________________________
Nic nie jest takie proste, jakby się chciało, żeby było.

35 komentarzy:

  1. Uzależniłaś mnie od tego opowiadania, podobnie jak od "Być Huncwotem". Nie powiem, zaczyna się interesująco i tajemniczo... Ale pewnie wszystko związane z tym eliksirem wyjaśni się dużo później.
    Podoba mi się, że te postacie nie są plastikowe i zupełnie takie, jak wykreowała je Rowling: Malfoy skryty, złośliwy, a Hermiona inteligentna, a nawet trochę zabawna. Tą Hermionę lubię bardziej niż tą książkową.
    Rozumiem, że kolejny rozdział za tydzień? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, biorąc pod uwagę fakt, że zawsze miałam problem z wprowadzeniem właściwej akcji... dlatego też te początkowe rozdziały nie grzeszą długością...
    Tak, 1 lipca. Ten jest wcześniej z przyczyn... technicznych, że tak powiem :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo, fajny był ten rozdział! Bardzo dobrze oddałaś charaktery postaci, z jednej strony są bardzo kanoniczne, a z drugiej takie... twoje.
    Najbardziej rozbawił mnie jednak kawałek o doprowadzaniu się do porządku przez Hermionę pod peleryną xDDD.
    W ogóle bardzo fajnie opisałaś ich rozmowę. Ciekawe to o eliksirze. Hermiona na pewno jest dobra w warzeniu mikstur, więc Draco musiał przełknąć dumę i zwrócił się akurat do niej... Może z tego wyniknąć coś ciekawego ^^.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś z tego z pewnością wyniknie, choć może nie tak szybko :D Obecnie mam napisanych tylko kilka rozdziałów w przód, ale mogę obiecać, że w każdym coś się dzieje :)

      Usuń
    2. Ooo, to fajnie ^^. Ja mam zawsze problem z wprowadzeniem akcji i dlatego moje opowiadania z reguły ciągną się jak flaki z olejem.
      Ale ciekawa jestem, jak to będzi u ciebie ^^. tylko pozazdrościć weny ;)). Ja teraz robię sobie zapasy na opowiadanie o Evelyn.

      Usuń
    3. Taak, ja też lubię mieć ten komfort napisanego już kolejnego rozdziału :D Zwykle piszę dwa, trzy rozdziały w przód. I mam podejrzenia, że mój mózg pracuje gdy śpię, bo budzę się z kolejnymi pomysłami :D

      Usuń
    4. Ja najwięcej miałam 17 rozdziałów do przodu ^^. Jak tylko zrobię sobie zapas na bloga o Evelyn, znowu będę pisać kolejne rozdziały na Marmurowe serce.
      Ja też często miewam ciekawe pomysły w nocy, ale niestety rano nie zawsze je pamiętam ://. I w jedne dni mam dobrą wenę, a w inną, tak jak dzisiaj, nie mam jej wcale :((.

      Usuń
  4. Świetny, bardzo wciągający rozdział. Strasznie spodobały mi się te końcowe dialogi, a szczególnie ostatnie słowa Malfoya. Strasznie zaciekawiłaś mnie tym eliksirem...
    Mam nadzieję, że za niedługo między tą dwójką zacznie się coś dziać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A zacznie, to mogę obiecać, ale stopniowo i powoli. Bo przecież "Wszystko, co doskonałe, dojrzewa powoli" :) Ale intencje Malfoy'a pozostaną niejasne trochę dłużej... aczkolwiek w końcu i to się wyjaśni :)
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  5. Na niebieskie-marzenia nowy rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Doprawdy, znów nie wiem, co powiedzieć. Draco jest uroczy w ten pociągający, niebezpieczny sposób. Każde słowo, które wypowiedział, było bardzo realistyczne. Nie ma żadnej sztywności, nienaturalności w twoich dialogach. Czuję się tak, jakbym podsłuchiwała prawdziwą rozmowę. Co do Hermiony, to również jestem zachwycona. Wydaje się być ostrożna, ale i bardzo ciekawa. Nie wątpię, że jedynie ona ze wszystkich uczniów mogła pomóc Draco. Utalentowana i, co najważniejsze, uczciwa. Czasem dobrze mieć gryffona obok ; )
    Pozdrawiam i życzę dużo, dużo weny [R-Grindelwald.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach, dziękuję Ci za ten rozdział! Po prostu tak mnie zaintrygowałaś, że już od czasu opublikowania prologu wchodzę tu codziennie i sprawdzam, czy nie ma czegoś nowego, chociaż napisałaś, że dopiero 1 lipca...
    W każdym bądź razie piszesz NIESAMOWICIE. Zazdroszczę Ci tego. Nie czytałam jeszcze "dramione", które zaczynało się tak ciekawie.
    Czekam niecierpliwie na 1 lipca :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi to czytać, to niesamowicie buduje :) Dziękuję!

      Usuń
  8. Ciekawe to opowiadanie. Nie wiem, czy na miejscu Hermiony zgodziłabym się na to. Czekam na kolejny rozdział
    [nie-daj-mi-odejsc.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  9. podobało mi się i to bardzo.
    uwielbiam dramione wszelkiej maści i pewnie dlatego weszłam do Ciebie.
    tu jest inaczej niż do tej pory.
    cała historia Granger i Malfoya pokazana jest z całkiem innej strony.
    zaskakujesz pomysłowością i orginalnością.
    zupełnie inaczej pokazujesz historię znanej mi pary.
    mnie zauroczyłaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, miło się to czyta :) I mam nadzieję, że nie rozczaruję Cię w dalszych rozdziałach tej historii.
      Zapraszam ponownie, pozdrawiam!

      Usuń
  10. Na marmurowe-serce nowy rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Hm... Mam wrażenie, że Hermiona bardzo szybko ekscytuje się Draco... A przecież tak bardzo za sobą nie przepadają. Zobaczymy, co będzie dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Drako ufa Hermionie do tego stopnia? Hmm może i ma racje. Hermiona nie jest taka i oby taka nie była. Rozdział bardzo mi się podoba :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam to zdanie: "pozwalając, by płaszczem swojego uroku przykryła całą wieloletnią niechęć" ^^
    Po kiego grzyba mu eliksir zamykający dostęp do umysłu?
    Jak się cieszę, że mam jeszcze tyle rozdziałów do przeczytania!

    OdpowiedzUsuń
  14. nieźle ciekawe tylko przed kim chce zamknąć umysł

    OdpowiedzUsuń
  15. Ooooch, kocham Dracona <3
    Hmm, nie mogę tu wtrącić ani słowa krytyki więc powiem tylko, że bardzo mi się podoba to, jak go przedstawiasz ;3
    Vee

    OdpowiedzUsuń
  16. łoszty w dupcie! zapewne chodzi o to by voldzio nie gzrebał mu w głowie... :P
    czytam dalej, sarah ;3

    OdpowiedzUsuń
  17. Ojojojojoj!!! I co?! I co?! No co dalej??!!
    Draco jakiś taki za miły jest. Jak się czegoś chce...
    Wiec Herm ma trudne zadanie... I co dalej?! Tego dowiem się w następnym rozdziale, do którego już przechodzę!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  18. Malfoy, Malfoy, Malfoy...
    Muszę przyznać, że to, co powiedział było... naprawdę ciężko to określić. Intrygujące? Fascynujące? Budzące moją chorą ciekawość? Draco z błyskiem obsesji w oku to coś, co chcę widzieć/czytać. No to zabieram się za kolejne słowa pióra (klawiatury) Damy Kier ;)
    Dracarys

    OdpowiedzUsuń
  19. Malfoy bogiem. Uzależniłam się od twojego opowiadania. Wracam do czytania.
    Niewidzialna.

    OdpowiedzUsuń
  20. no nie nie nie wierze ze to sie skonczy porazka ehh ide dalej do kolejnego rozdziału

    OdpowiedzUsuń
  21. Cudny z resztą jak to napisałam pod poprzednimi notkami :) Bardzo zaintrygowała mnie rozmowa Dracona i Hermiony za posągiem Siedmiopalczastej Czarownicy. Zwłaszcza wypowiedź Dracona odnośnie tortur. Wspaniałe słowa, które są godne prawdziwego Ślizgona ;) Jeśli chodzi o posąg to podoba mi się :D Wcześniej lubiłam tę nazwę wypowiadać na głos - to tak fajnie brzmi :D
    Idę czytać dalej ^^
    Pozdrawiam!

    ~ Pure - Blood Princess

    OdpowiedzUsuń
  22. Co ten Draco wymyślił :D Moje serce szaleje! Kołacze o żebra i boję się, że za chwilę wyskoczy mi z piersi o.o Mroczna, pełna tajemnic atmosfera... Mmm, to jest TO :3

    OdpowiedzUsuń
  23. Ciekawość mnie zżera co będzie dalej :)
    Czytam, a moje oczy są szeroko otwarte i jestem w stanie małego szoku jak co rozdział . Potrafisz zrobić odpowiednią akcję , a niech się czytelnicy męczą w niepewności - nie mam Ci tego za złe:)
    Pozdrawiam,
    Blueberry.

    OdpowiedzUsuń
  24. Brak słów. Zbyt piękne bym mogła to opisać.
    Nieparzysta.

    OdpowiedzUsuń
  25. Coś nowego. Ciekawe po co mu eliksir na zamknięty umysł? Odnoszę wrażenie, że ma to być blokada pomiędzy nim, a kimś.
    Słyszałam tyle dobrego o tym blogu, że miałam zamiar czytać. Teraz widzę, że nie były to przechwałki.
    Dobry blog, fajnie piszesz. Masz kolejną fankę. :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ciekawe przed kim Draco chce chronić swój umysł? Przed Czarnym Panem? Zaskoczyło mnie jego przekonanie, że Hermiona go nie zabiję. Tak jakby jej ufał.

    OdpowiedzUsuń

Czytelnicy: