28 grudnia 2012

31. Alternatywa


Kolejny dzień nie cieszył go
I nie czekał na pierwszy promyk słońca
Nie uśmiechał się, wciąż ocierał łzy
Myślał: 'jestem sam, może jestem zły?'


~*~

     Człowiek jest zaledwie tchnieniem, a jego życie jedynie sumą oddechów. Rodzi się, by umrzeć, a umiera, by żyć wiecznie. Podczas swojej ziemskiej wędrówki doświadcza wielu sprzeczności: spotyka się z dobrem i złem, radością i rozczarowaniem; podejmuje decyzje, dokonuje wyborów i nigdy tak naprawdę nie dowiaduje się, czy mógł wybrać lepiej.
     Zawsze wydawało mi się, że w życiu każdego człowieka alternatyw jest wiele, ale się myliłam. Tak naprawdę nie ma żadnej, wszystko jest cieniem, iluzją i złudzeniem. Myślisz, że sprawujesz nad wszystkim kontrolę. Wydaje ci się, że przyszłość zależy od ciebie. Nie zastanawiasz się nad tym, że jesteś zniewolony przez własne uczucia, że żyjesz w rytm czyjegoś serca, że kontrolę nad tobą sprawuje własny umysł. Sięgasz po coraz odważniejsze zmiany, bo ciężarem jest samo istnienie – ale przekonujesz się, że własnego serca nikt jeszcze nie oszukał. Wspomnienia są częścią twojej duszy, a ty… ty jesteś tylko lalką.
     Niczego w swoim życiu nie byłam tak pewna jak tego, że chcę być z Draconem Malfoyem. Tak, jakbym urodziła się właśnie po to, by go pokochać. To, co kiedyś było nierealne, stało się dla mnie tak naturalne, jakbym żyła właśnie w tym celu, od początku.
     Póki myślałam, że życie leży tylko i wyłącznie w moich rękach, czułam się dziwnie wolna; przekonana o tym, że przyszłość zależy tylko ode mnie.
     Ale moją jedyną alternatywą okazał się brak jakichkolwiek alternatyw.

~*~

     Każdego poprzedniego dnia otwierałam oczy zastanawiając się, czy to będzie właśnie ten dzień. Wmawiałam sobie, że jestem gotowa i mam dość siły, by sprostać trudniejszej przyszłości, bo przecież chodziło o coś więcej – tu zawsze chodziło o coś więcej.
     Jednak tym razem po raz pierwszy o tym nie pomyślałam. Minione wydarzenia okazały się zbyt ważne, bym była w stanie je zbagatelizować.
     Cały czas zastanawiałam się, jak przemknąć do Skrzydła Szpitalnego, by nikt mnie tam nie zauważył. Szybko doszło do mnie, że to po prostu niemożliwe – u Malfoya ciągle ktoś był. Pansy Parkinson prawdopodobnie nie spuszczała go z oka; wyobrażałam ją sobie jako parodię wielkiego buldoga warującego przy łóżku swojego pana. Źle czułam się z tym, że ona wciąż ma większe prawo do przebywania w towarzystwie Ślizgona niż ja. Dracona odwiedził też Blaise Zabini. Obserwowałam go z ukrycia, jak wychodzi z pomieszczenia i zamyka za sobą drzwi, wyraźnie z czegoś zadowolony. Nie miałam pojęcia, co mogło go tak uradować – a może po prostu nie potrafiłam złączyć ze sobą dwóch elementów tej samej układanki. Zdrowy rozsądek zawsze ucierpi w pojedynku z uczuciami – nie chodzi tylko o miłość, ale również o gniew czy rozczarowanie, czyli emocje, które potrafią zawładnąć człowiekiem.
     Całe popołudnie spędziłam w samotności. Dzień był ciepły i słoneczny: zima odeszła na dobre, a w powietrzu dało się już wyczuć wyraźny, intensywny zapach wiosny, która według kalendarza miała zawitać na świecie już jutro. Spacerowałam wokół zamku, przysiadłam na dłuższy czas nad jeziorem z wielką kałamarnicą, a do pokoju wspólnego wróciłam dopiero po zapadnięciu zmierzchu. Odnalazłam wzrokiem siedzącego pod oknem Rona.
 - Wciąż o tym myślisz, prawda? – zapytałam, siadając na fotelu obok.
 - Właśnie najgorsze jest to, że nie mam pojęcia, co o tym myśleć. – Westchnął. – Ta cała jego obsesja na punkcie Malfoya… Coraz bardziej wydaje mi się, że to ślepy zaułek.
     Poczułam nagły napływ sympatii do tego rudego faceta.
 - A właściwie gdzie jest Harry? – Rozejrzałam się dookoła, marszcząc brwi.
 - U Dumbledore’a – wyjaśnił Ron. – Podobno coś ważnego… O, właśnie wraca.
     Miał rację. Przez dziurę pod portretem właśnie przeszedł Harry. Objął wzrokiem całe pomieszczenie, po czym dał nam gestem znak, żebyśmy poczekali. Wszedł do dormitorium, a chwilę później dołączył do nas, trzymając w rękach cały stos różnych przedmiotów. Znałam go na tyle dobrze, że od razu zauważyłam, jak jest czymś podekscytowany i przejęty.
 - Słuchajcie – zaczął – nie mam wiele czasu. Dumbledore wysłał mnie tylko po pelerynę, zaraz muszę do niego wracać. Znalazł następnego horkruksa. – Wytrzeszczyłam na niego oczy, zasłaniając usta ręką. – Właśnie wyruszamy, żeby go zniszczyć, a to oznacza, że Malfoy może skorzystać z okazji… NIE, POSŁUCHAJCIE MNIE! – syknął, bo zarówno ja, jak i Ron już otwieraliśmy usta, żeby mu przerwać. – Ktokolwiek za tym stoi, dziś ma wspaniałą okazję, by skończyć, co zaczął. Hermiono, masz… – Wcisnął mi w dłonie Mapę Huncwotów. – Obserwujcie Malfoya i Snape’a… Dumbledore powiedział, że Hogwart zostanie zabezpieczony, ale jeśli Nietoperz jest w to zamieszany, uda mu się obejść wszelkie zaklęcia ochronne. Ron, weź to… – Wręczył Weasleyowi buteleczkę Felix Felicis. – Podzielcie go między siebie i Ginny. Pożegnajcie ją ode mnie.
 - Harry… Tobie on chyba bardziej się przyda…
 - Nie ma czasu na dyskusje – uciął Wybraniec. – Wykorzystajcie do pomocy każdego z członków GD. Te galeony wciąż działają, prawda? Wyślijcie wiadomość, może ktoś odpowie na wezwanie. Muszę już iść… Dumbledore na mnie czeka. Zobaczymy się później.
     Zanim zdążyłam zebrać myśli, Harry’ego już przede mną nie było.
     Spojrzałam na Rona, ale wydawał się równie zagubiony, jak ja. Minę miał niepewną; lekko przestraszoną, z drugiej strony zdecydowaną. Ściskał w ręce buteleczkę Feliksa, jakby była jego jedynym kołem ratunkowym.
 - Co robimy? – zapytałam, przyznając, że nie mam żadnego planu.
 - To, co powiedział Harry – odparł bez zastanowienia Ron. – W najlepszym wypadku nic się nie stanie, ale nigdy nie wybaczyłbym sobie, gdyby okazało się, że miał rację. Roześlij wiadomość na fałszywych galeonach, dobra? Spotkajmy się za dwadzieścia minut na marmurowych schodach. Znajdę Ginny.
     Kiwnęłam głową, patrząc, jak odchodzi.
     Ruszyłam do dormitorium, czując, że nogi mam jak z waty. Panika Harry’ego zasiała strach również we mnie. Pozwoliłam, by Ron przejął inicjatywę, szczęśliwa, że mogę zająć czymś ręce. Jeszcze tej nocy miałam nadzieję wkraść się do Skrzydła Szpitalnego i odwiedzić Dracona. Przegrzebywałam właśnie torbę w poszukiwaniu galeonów z GD, kiedy moją uwagę odwróciło natarczywe stukanie o szybę. Spojrzałam w kierunku okna i ujrzałam małą sówkę, podobną trochę do Świstoświnki Rona. Marszcząc brwi, wpuściłam ptaka do pomieszczenia, pozwalając, by zatoczył pod sufitem duży łuk i upuścił na moje ręce zwitek pergaminu.
     Wiadomość w środku poruszyła moje serce. Bez trudu rozpoznałam pochyłe pismo Ślizgona – chciał spotkać się ze mną w Pokoju Życzeń jak najszybciej. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Będzie musiał chwilę poczekać – najpierw sprawa z GD.
     Okazało się, że na wezwanie odpowiedzieli tylko Luna i Neville. Nikt inny nie pojawił się na marmurowych schodach. Nie było czasu na czekanie.
 - Posłuchajcie, Harry uważa, że tej nocy w Hogwarcie może się coś wydarzyć – zaczął Ron. – Polecił nam śledzić Malfoya i Snape’a. Jest nas zaledwie piątka, uważam, że powinniśmy się podzielić na grupy… Według mapy Nietoperz jest w swoim gabinecie. Dwoje z nas może pójść tam i pilnować, czy gdzieś nie wychodzi…
 - Ja to zrobię – zaoferowała się Luna. – Ostatnio koło jego klasy wirowało w powietrzu całe stado samatyrów. Połączę to z ich obserwacją, tata na pewno się ucieszy, gdy…
 - Świetnie – przerwał jej Ron. – Hermiono, pójdziesz z Luną?
     Kiwnęłam głową, wiedząc, że i tak zaraz ruszę na siódme piętro.
 - W takim razie ja, Ginny i Neville będziemy obserwować Pokój Życzeń – ciągnął Weasley. – Nie znalazłem Malfoya na mapie, co może oznaczać, że jest w środku.
 - Nie wiemy, w którym miejscu zamku wyjdzie – zauważył Longbottom. – Pokój Życzeń wypuszcza ludzi do różnych części Hogwartu…
 - Jakoś sobie poradzimy, będziemy mieć mapę. – Ron podniósł pergamin do góry, tak, aby każdy go widział. – Dobra… Jeszcze jedna sprawa. Harry zostawił nam to. – Wyciągnął z ręki buteleczkę płynnego szczęścia. – Felix Felicis. Dla każdego powinno starczyć po łyku.
     Podał fiolkę najpierw Ginny. Ta przekazała ją Lunie, Luna Neville’owi, Neville mi, a ja Ronowi. W jednym momencie poczułam się dziwnie spełniona, wiedząc, co mam zrobić i dokąd pójść. Nagle wszelkie wątpliwości i trudności przestały mieć znaczenie.
 - W takim razie powodzenia – rzekł na odchodnym Ronald. – W razie czego kontaktujmy się dalej przez fałszywe galeony… Gdyby Snape opuścił swój gabinet, dajcie nam znać…
     Odchodzili już, kiedy zwróciłam się w ich stronę.
 - Powinniście uprzedzić innych Gryfonów, żeby nie opuszczali Wieży tej nocy – zaproponowałam. Nie mam pojęcia, skąd ten pomysł przyszedł mi do głowy.
 - Racja – przyznał Neville. – Ron jest prefektem…
     Weasley kiwnął głową, uśmiechając się do mnie ciepło. Szybko spuściłam wzrok. Po chwili ruszyłyśmy z Luną korytarzem; panna Lovegood podskakiwała radośnie, jakby całe to wydarzenie było dla niej świetną przygodą. Podziwiałam jej optymizm.
 - Luna… – zaczęłam, w połowie drogi. – Chyba zostawiłam różdżkę w dormitorium – skłamałam. – Pozwolisz, że dołączę do ciebie za chwilę? To nie potrwa długo.
 - Oczywiście – odparła śpiewnie. – W końcu czarodziej bez różdżki to nie czarodziej.
     Uśmiechnęła się do mnie ciepło, a ja odpowiedziałam jej tym samym, po czym odwróciłam się na pięcie i puściłam się biegiem na siódme piętro. Nie zapomniałam na początku o rzucenie na siebie zaklęcia, które czyni mnie nienanoszalną – w ten sposób nikt nie miał prawa zauważyć mojego nazwiska na Mapie Huncwotów. Szłam pewnie, nie obawiając się Filcha, Pani Norris, ani żadnego nauczyciela – świadomość podpowiadała mi, że Felix Felicis naprawdę działa. Siódme piętro też było zupełnie puste i tonęło w półmroku. Stanęłam przed kamienną ścianą, i tak, jak robiłam to setki razy, przywołałam w myślach obraz Malfoya. Ogarnęła mnie dziwna euforia – przecież tak dawno go nie widziałam!
     Kiedy zmaterializowały się przede mną duże, mosiężne drzwi, bez wahania ja pchnęłam, po czym ledwo powstrzymałam okrzyk zdziwienia, wchodząc do środka.
     Znalazłam się w ogromnej katedrze. Dookoła mnie piętrzyły się tony różnorakich rzeczy: od stosów książek poczynając, kończąc na dziwacznych przedmiotach ziejących wręcz czarną magią. Rozglądałam się na boki, przyglądając się temu wszystkiemu, co od pokoleń w Pokoju Życzeń ukrywali uczniowie Hogwartu. Ogrom przedmiotów powodował, że czułam się, jakbym weszła do miasta z wąskimi alejkami otoczonymi murami i basztami zbudowanymi ze stosów pojedynczych rzeczy.
 - Granger? – Doszedł mnie z głębi pomieszczenia głos Malfoya.
 - Jestem tutaj – odezwałam się.
     Wsłuchiwałam się w stukot jego butów, by po chwili dostrzec całą jego postać, wyłaniającą się z jednej z uliczek po prawej stronie. Biorąc pod uwagę wcześniejsze wątpliwości i złość na Ślizgona, nie spodziewałam się, że moje serce tak eksploduje na jego widok. Jakby do tej pory moja dusza nie była kompletna, jakby była przy Draconie.
     Wziął mnie w ramiona, a ja wtuliłam się w jego pierś, szczęśliwa i dziwnie spełniona. Uśmiechnęłam się do niego, ale on nie odpowiedział mi tym samym. Zdałam sobie sprawę, że Malfoy był chorobliwie blady, pod oczami miał ciemne cienie, a oczy dziwnie puste. Czy to zaklęcie Księcia Półkrwi pozostawiło na nim trwały ślad, czy było coś jeszcze…?
 - Co się dzieje, Draco? – zapytałam. Nie od razu mi odpowiedział.
 - Posłuchaj, tej nocy w Hogwarcie wydarzą się straszne rzeczy – odparł w końcu, prowadząc mnie krętymi alejkami w głąb komnaty. Mimowolnie zadrżałam. – Nie możesz tutaj zostać. Musisz uciec tam, gdzie będziesz bezpieczna. Wszystko przemyślałem.
     Stanął przed wielką, czarną szafą. Wydawało mi się, że gdzieś już podobną widziałam, ale nie mogłam przypomnieć sobie, gdzie. Draco spojrzał nerwowo na zegarek, po czym wyjął różdżkę. Obserwowałam go w milczeniu, a z każdą sekundą ogarniał mnie coraz większy niepokój. Chciałam się odezwać, zapytać, po co to wszystko, ale po raz kolejny zwyczajnie zabrakło mi słów. Malfoy był czymś przejęty, czegoś zdecydowanie się obawiał.
 - Cirrusum mobiles – powiedział wyraźnie, kierując koniec różdżki na starą szafę.
     Przypomniałam sobie, że gdzieś już słyszałam to zaklęcie, albo przynajmniej o nim czytałam. Ale gdzie i kiedy? Na te pytania nie potrafiłam już odpowiedzieć.
     Przez chwilę byłam pewna, że nic się nie wydarzy. Sekundy ciągnęły się niewyobrażalnie długo i miałam wrażenie, że minęło kilka godzin, nim we wnętrzu starej szafy dał się słyszeć słaby szum, który z każdym momentem stawał się mocniejszy i głośniejszy. Aż w końcu po prostu ustał. Draco odsunął się na kilka kroków, opuszczając różdżkę, a drewniane drzwiczki otworzyły się. Zmrużyłam oczy, próbując dostrzec, kto jest w środku.
     Kiedy ją zobaczyłam, wszystkie kawałki układanki się połączyły.
     Nie musiałam pytać o jej imię, by wiedzieć, kto przede mną stoi. To była Ester. Miałam wrażenie, że doskonale się znamy – w końcu tyle razy widziałam ją w wyobraźni! Moje wizje niewiele odbiegały od jej prawdziwego wizerunku, a Malfoy wcale nie kłamał: Ester była piękna. Nie mogła mieć więcej niż siedemnaście lat; szczupła, średniego wzrostu, z delikatną cerą bez żadnej skazy i długimi włosami w kolorze ciemnego blondu. Uwagę przyciągały jej duże, zielone oczy, bijące dziwnym, porażającym blaskiem, oraz idealnie pełne usta. Jako kobieta od razu dostrzegłam, że ma idealną figurę, wyraźne wcięcie w talii i okrągły biust. Ubrana była skromnie: w długą, czerwoną pelerynę z kapturem, spod której wystawała zwykła, czarna szata, bardzo podobna do tej, którą ja miałam na sobie.
     Widząc Ester, od razu zaczęłam myśleć trzeźwiej. Przypomniałam sobie, że zaklęcie, którego użył Malfoy, rozszyfrowałam właśnie z jej listu napisanego runami, kilka miesięcy temu, a szafa, z której wyszła, musiała być tą samą szafą, na temat której korespondowali.
     Przez chwilę jej spojrzenie spoczęło na mnie, ale szybko odwróciłam wzrok. Przy Ester czułam się jak brzydkie kaczątko z tej mugolskiej bajki dla dzieci. Niemożliwym było, żeby ktokolwiek w jej towarzystwie zwrócił uwagę na kogoś tak przeciętnego, jak ja.
 - Nie mamy wiele czasu, Draco – powiedziała do Malfoya. Nie zdziwiłam się ani trochę, słysząc jej głos: był idealnie melodyjny i dźwięczny. – Zaraz tutaj będą. 
   Kto tutaj będzie...?
   Nikt nie kwapił się, by wyjaśnić mi, po co to wszystko i co właściwie się dzieje. Czułam się, jakbym po prostu była jednym z tych bezużytecznych przedmiotów, które mnie otaczały: dodatkiem, z którego zdaniem nikt się nie liczy.
     Ślizgon kiwnął głową, mało entuzjastycznie. Zauważyłam, jak Ester z troską patrzy na jego bladą twarz i zaczęłam się zastanawiać, kim właściwie dziewczyna dla niego jest. Wręczyła mu dwie starannie zakorkowane fiolki: jedna miała kolor i konsystencję mocnej herbaty, druga wyglądała jak błoto – w tej ostatniej bez trudu rozpoznałam eliksir wielosokowy. Zmarszczyłam podejrzliwie brwi, a Malfoy odwrócił się w moją stronę.
 - Musisz dać mi pukiel swoich włosów – powiedział, patrząc mi prosto w oczy. – Nie będziesz bezpieczna w Hogwarcie, ale zaufaj mi, nic ci się nie stanie…
 - O co w tym wszystkim chodzi, Draco? – zdenerwowałam się. – Dlaczego mam uciekać? Nie chcę; chcę tutaj zostać, w Hogwarcie. Jeśli ma się coś zdarzyć, coś strasznego, tym bardziej będą mnie potrzebowali.
     Pokręcił głową na boki. Byłam ciekawa reakcji Ester, ale nie odważyłam się podnieść na nią wzroku. Bałam się, bo oto nadszedł moment dokonania wyboru.
 - Nie rozumiesz… Nie możesz tutaj zostać – szepnął Draco, po czym podszedł do mnie i wziął moją twarz w swoje dłonie, zmuszając mnie tym samym, bym na niego spojrzała. Jego szare, zimne oczy, jeszcze przed chwilą puste i obojętne, teraz wypełnił strach. – Posłuchaj, musisz stąd uciekać. Zaufaj mi. - Zawiesił na chwilę głos. - Nie mogę cię teraz stracić, Hermiono.
     Po raz pierwszy zwrócił się do mnie po imieniu.
     Być może to spowodowało, że nie mogłam się dłużej bronić przed jego wolą. Mimowolnie zadrżałam, uświadamiając sobie, że jestem dla niego kimś ważnym. Nie umiałam i nie chciałam powiedzieć mu, że zostaję, bowiem wszystko, czego pragnęłam, to spędzić z nim resztę swojego życia. Wiedziałam, że to zrozumiał: wyczytał to z mojego spojrzenia.
     Odsunął się, pozwalając, bym wyrwała z głowy garść włosów. Odkorkował fiolkę i przysunął ją, a ja wrzuciłam jeden z nich do środka. Kiedy tylko to zrobiłam, eliksir zabulgotał i stał się rzadką konsystencją o lazurowej barwie. Ślizgon podał fiolkę Ester.
     Nie miałam pojęcia, jaka była umowa między nimi, ale dziewczyna w czerwonej pelerynie nie zawahała się ani przez moment. Przechyliła buteleczkę i wlała całą jej zawartość do ust, po czym zacisnęła mocno powieki. Patrzyłam, jak jej ciało się zmienia. Zniknęły piękne, długie blond włosy – na ich miejscu pojawiły się brązowe, lekko rozczochrane. Skurczyła się o kilka centymetrów, straciła też swoją idealną sylwetkę; po chwili stał przede mną mój własny sobowtór. Dziwnym uczuciem było przyglądanie się samej sobie, więc usilnie tego unikałam. Zerknęłam tylko, jak ściąga czerwoną pelerynę i chowa ją do kieszeni; okazało się, że pod spodem ma szatę ucznia Hogwartu. Na jej piersi widniał dumny lew Gryffindoru.
 - Gdzie powinna być teraz Hermiona Granger? – zapytała Ester, a ja z opóźnieniem zrozumiałam, że mówi do mnie. Starałam się zebrać myśli, ale nie było to takie łatwe.
 - Przed gabinetem profesora Snape’a – powiedziałam w końcu. – Czeka tam na nią… to znaczy, na mnie… Luna Lovegood…
 - To mi wystarczy – stwierdziła. – Powodzenia, Draco.
     Skinęła lekko głową w jego stronę, a on uśmiechnął się blado w jej kierunku. Chwilę później już zmierzała w kierunku wyjścia. Nie miałam pojęcia, jak ma zamiar mnie udawać, nie wiedząc nic o mnie, moim życiu i dzisiejszych zamiarach. Czy to na pewno był dobry plan?
     Kiedy drzwi za nią zatrzasnęły się, Malfoy zwrócił się do mnie.
 - Ty musisz wypić to. – Wyciągnął z kieszeni drugą fiolkę. – Ale zanim to zrobisz…
     Nachylił się, by mnie pocałować. Bez trudu odczytałam jego intencje. Wpił się w moje wargi z namiętnością, graniczącą wręcz z brutalnością, jakby nie miał pewności, czy będzie nam dane zobaczyć się następny raz. Draco Malfoy jeszcze nigdy nie całował mnie w ten sposób. Świat przed moimi oczami kompletnie zawirował: przez chwilę zapomniałam gdzie jestem i co właściwie dzieje się dookoła.
     Odsunął się i wcisnął mi w dłonie małą fiolkę.
 - Wypij – polecił. – Na kilka godzin musisz przyjąć inną postać.
     Wciąż zbyt oszołomiona, by się sprzeciwić, wlałam do gardła całą zawartość buteleczki. Od razu poczułam, jak coś się we mnie zmienia – skurczyłam się do tego stopnia, że szkolna szata zwisała mi z ramion. Zniknęły moje brązowe włosy, a na ich miejscu pojawiły się czarne, półdługie; dotknęłam krótkimi palcami swojego nosa – był haczykowaty. Miałam też wrażenie, że nieco pogorszył mi się wzrok, ale nie zapytałam Ślizgona, czy pomyślał o okularach. Westchnęłam, przyglądając się swoim dłoniom.
 - Kim jestem? – zapytałam.
 - Nie mam pojęcia – odpowiedział, wyciągając różdżkę. – Ester zdobyła kilka włosów jakiejś przypadkowej dziewczyny z miasta. Zresztą, to nie ma teraz żadnego znaczenia. – Machnął lekceważąco ręką, po czym znów spojrzał mi prosto w oczy. – Posłuchaj: zaraz będzie tutaj Blaise. Wie doskonale, jakie jest jego zadanie: ma przetransportować cię w bezpieczne miejsce. Ja pojawię się tam, gdy tylko będę mógł. Obiecuję.
     W tym samym momencie, w którym kiwnęłam głową, usłyszeliśmy skrzypienie drzwi i szybkie kroki. Zabini musiał już tu wcześniej być, skoro trafił do nas bez problemu.
     Szedł szybko i od razu zauważyłam, że jest czymś wzburzony.
 - Wiem, kim ona jest – powiedział, celując we mnie oskarżycielsko palcem. – Nie tak się umawialiśmy, Draco. Nie wspominałeś, że ten wielki plan obejmuje ratowanie szlam. – Zatrzymał się kilka kroków przede mną. – W tej sytuacji nie możesz na mnie liczyć i…
 - Imperio! – krzyknął Malfoy, celując w niego różdżką.
     Patrzyłam z szeroko otwartymi oczami, jak twarz Zabiniego nagle staje się spokojna i błoga; odpłynęły z niej wszelkie emocje, które jeszcze przed chwilą nim targały.
 - To już czas, Hermiono – rzekł Draco. – Będziesz z nim bezpieczna.
 - Co kazałeś mu zrobić?
 - On wie – odparł twardo. – Nie możemy dłużej czekać. Obiecaj, że będziesz na siebie uważać. I czekaj na mnie na miejscu. Jeszcze tej nocy będzie po wszystkim.
     Po raz kolejny uwierzyłam jego zapewnieniom.
 - Draco – szepnęłam jeszcze. – Pamiętasz, że wciąż jesteś mi winny przysługę? – Kiwnął powoli głową, marszcząc lekko brwi. – Przyrzeknij, że nie pozwolisz, żeby coś stało się moim przyjaciołom: Harry’emu, Ronowi i Ginny. Inaczej nigdzie się stąd nie ruszam.
     Nie zastanawiał się długo.
 - Obiecuję – przytaknął zdecydowanie.
     Zabini złapał mnie za rękę i poprowadził do wyjścia. Musiałam biec, żeby dotrzymać mu kroku, ale Ślizgon w ogóle nie zwracał na mnie uwagi. Pokój Życzeń wyprowadził nas na piąte piętro. Ruszyliśmy przed siebie ostrożnie, zatrzymując się przed każdym zakrętem i upewniając się, że dalsza droga jest pusta i bezpieczna.
     Zamek tonął w półmroku i nienaturalnej wręcz ciszy. Może to wyobraźnia podsuwała mi takie mroczne wizje, ale miałam wrażenie, że burza jest blisko. Feliks Felicis wciąż działał: chociaż widzieliśmy po drodze nauczycieli i członków Zakonu Feniksa patrolujących korytarze, nikt nas nie zauważył ani nie zwrócił na nas uwagi. Nie wiedziałam, czy to dobrze, czy wręcz przeciwnie. Może gdyby ktoś nas zatrzymał, wszystko potoczyłoby się inaczej.
     Droga na parter zajęła nam o wiele więcej czasu niż się spodziewałam. Zabini ani razu nie odezwał się do mnie; pod działaniem zaklęcia Imperius stał się posłusznym wykonawcą poleceń Malfoya. Nie ubolewałam nad tym – nie darzyłam tego Ślizgona sympatią.
     Na błonia wyszliśmy przez sporych rozmiarów dziurę w murze, o której nie miałam pojęcia. To pewnie dlatego, że znajdowała się w pobliżu lochów – nigdy nie zapuszczałam się tutaj aż tak głęboko. Powietrze na zewnątrz było gęste i ciężkie; miałam wrażenie, że wszystkie znaki na niebie i ziemi zapowiadają zbliżające się nieszczęście. Nad Hogwartem zawisły czarne, atramentowe chmury – ani gwiazdy, ani księżyc tej nocy nie zaświeciły. Nawet wiatr nie poruszał gałązkami drzew Zakazanego Lasu. Każda część krajobrazu trwała w skupieniu i dziwnej, nienaturalnej ciszy, wywołującej we mnie niepokój.
     Byliśmy już na skraju błoni, kiedy ten niebezpieczny spokój przerwał donośny huk dochodzący gdzieś z wnętrza zamku. Obróciłam się za siebie i spostrzegłam, że okna na korytarzu siódmego i szóstego piętra błyszczą różnymi kolorami rzucanych tam zaklęć.
 - Nie! – krzyknęłam, wyrywając się z mocnego uścisku Blaise’a Zabiniego.
     Widziałam niewyraźnie, jak z każdej strony nadbiegają czarodzieje, kierując się do bramy Hogwartu. Musieli patrolować również jego granice na zewnątrz. Huki i hałasy nie ustawały, a wręcz przeciwnie: wzmagały się jeszcze bardziej. Mój umysł pędził jak oszalały: myślałam tylko o tym, że tam, w środku, zostali Draco, Ginny, Ron, Luna, Neville... A Harry? Gdzie jest Wybraniec? Dlaczego znów musiał mieć rację, dlaczego Dumbledore jest daleko stąd?
     Musiałam wrócić. Musiałam.
 - Puść mnie! – krzyknęłam, szarpiąc się ze Ślizgonem. – Muszę im pomóc! Słyszysz?!
     Nie zwracał na mnie najmniejszej uwagi. Sięgnęłam do kieszeni, ale z przerażeniem zdałam sobie sprawę, że w środku nie ma mojej różdżki. Bez tego kawałka patyka w dłoni poczułam się niezwykle bezbronna i słaba.
     Blaise Zabini ciągnął mnie w kierunku pierwszych drzew Zakazanego Lasu, a ja wciąż nie mogłam oderwać wzroku od Hogwartu, w którego oknach jarzyły się błyski rzucanych zaklęć. Słychać też było dźwięk wybijanych szyb i dziwne, niezidentyfikowane wybuchy. Powinnam być tam, w środku, razem z tymi, którzy walczyli. Przez chwilę poczułam się, jakbym zdradziła nie tylko swoich przyjaciół, ale całą Szkołę Magii i Czarodziejstwa, Dumbledore’a, magiczny świat. Co tam się działo? Czy są ranni, czy ktoś poległ?
     W moich oczach zabłyszczały łzy, ale Zabini nie zwrócił na nie najmniejszej uwagi. Wciąż szarpiąc się ze mną, zaciągnął mnie na sam skraj granicy zamku. Obserwowałam z daleka, jak okna raz po raz rozbłyskują jaskrawymi kolorami i za każdym razem zadawałam sobie pytanie, czy nie trafiono kogoś z moich bliskich?
     To było jedno z najgorszych uczuć, których doświadczyłam w życiu: stanie i patrzenie, jak mój starannie budowany przez lata świat, moje poprzednie życie, obraca się w pył.
     Zabini zatrzymał się i zaczął grzebać zachłannie w swojej kieszeni.
     Wydałam z siebie zduszony okrzyk, kiedy nagle nad Wieżą Astronomiczną rozbłysnęło zielone światło, a na niebie pojawił się Mroczny Znak – symbol Voldemorta.
     Ktoś zginął.
     Te dwa słowa krążyły mi w głowie. Poczułam, jak po moich policzkach spływają gorące łzy, ale nawet nie próbowałam ich ukryć. Ogarnął mnie paniczny strach, obudziły się także wyrzuty sumienia, które zasypywały mnie oskarżeniami i krytyką.
 - Spójrz na to – odezwał się nagle Zabini, wpychając mi w dłoń małą kartkę.
     Zupełnie nie zdając sobie sprawy z tego, co robię, przeniosłam wzrok na ten zwitek pergaminu. Chwilę później poczułam, jak obracam się w miejscu, ale nim pochłonęła mnie całkowita ciemność, zdążyłam przeczytać dwa słowa, napisane równym, kaligraficznym pismem Ester. Brzmiały:

Marmurowy Anioł

_________________________
Rok się kończy, kończy się również część I opowiadania.
Wszystkich, którzy prosili o przesłanie rozdziałów na maila w wersji PDF proszę o podanie pod tą notką swoich adresów e-mail. Zajmę się tym po Nowym Roku, w pierwszym tygodniu stycznia.

Cóż, nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Wam szampańskiej zabawy w Sylwestra i szczęśliwego roku 2013! Przy okazji zapraszam do dalszego śledzenia losów Hermiony i Dracona na łamach tego opowiadania. To nie koniec - to dopiero początek...

77 komentarzy:

  1. UWIELBIAM CIĘ, DAMO KIER. Ślina mi cieknie, tak się podekscytowałam tym rozdziałem. Gdzież ten Zabini ją wywlókł? Dodawaj nowy jak najszybciej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, cieszę się, że mnie uwielbiasz, za to gorzej z tym ślinotokiem - mam nadzieję, że nie zaczniesz mi przysyłać rachunków za uszczerbek na zdrowiu. W każdym razie siedem to piękna liczba - właśnie tyle potrzeba do nowego rozdziału :D

      Usuń
  2. Niesamowite, chyba najlepszy rozdział ze wszystkich. Oczywiście przerwałaś w beznadziejnym miejscu, mogłabyś dopisać jeszcze tak z... no nie wiem.. 15 stron ;) Czekam z niecierpliwością na drugą część ;)
    Udanego sylwestra i dużo weny w nowym roku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama nie wiem czy najlepszy, mi wydaje się nieco zbyt chaotyczny, ale może i to ma w sobie jakiś urok? :) Zakończenie w tym miejscu oczywiście było celowe - mam nadzieję, że podsyci to Waszą ciekawość względem kolejnego rozdziału :)
      Pięknie dziękuję! Wena zawsze mile widziana, pozdrawiam!

      Usuń
  3. łaaa ! o Boże, o Boże, o Boże !! nigdy nie czytałam lepszego Dramione, dziewczyno , masz talent i nie zmarnuj tego ! tak sie wciągnełam ze nie zauważylam kiedy sie skonczyło ! estem zdziwiona jak potrafisz przenieść czytelnika w prawdziwy świat magii.. to magiczne, serio . pozdrawiam i życze duuuuużej weny ! mam nadzieje że kiedys napiszesz ksiązke :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przybyłam, nadrobiłam zaległości, przepraszam, że tak późno.
    "ja, Ginny i Neville będziemy obserwować Pokój Życzeń" - a jednak nikogo tam nie ma, gdy Hermiona tam dociera. Ja rozumiem, że piła Feliksa, ale oni też. Także to wbudziło oje wątpliwości.
    "bym wyrwała z głowy garść włosów" - garść włosów?! To okrutne, przecież wystarczyłby jeden.
    Poza tym nie mam żadnych uwag, ani do tego rozdziału ani do poprzednich (aż mi z tym nieswojo). Bardzo mnie ciekawi postać Ester - skąd jest, kim jest i co właściwie łączy ją z Malfoyem. Mam nadzieję, że moja ciekawość zostanie zaspokojona w kolejnych rozdziałach ;) I ten Marmurowy Anioł na końcu... jestem świeżo po lekturze BH, więc od razu skojarzyło mi się z Mglistym Aniołem; to też jakaś rezydencja? ;>
    Zgadzam się z przedmówcą: jest to jedyne dramione, które czytam, żadne inne nie zdołało mnie zainteresować.

    Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego w 2013!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Absolutnie nie mam Ci tego za złe, gdyż sama przed południem nadrabiałam zaległości, które nazbierały się przez jakiś czas. Tak już to jest, że nie zawsze ma się czas na wszystko - ja to rozumiem, więc nie ma za co przepraszać :)
      Przed Pokojem Życzeń nikogo nie ma, ponieważ Hermiona podsunęła pomysł Gryfonom, żeby najpierw udali się do Wieży. Wiem, że to trochę żałosne posunięcie, ale nic innego nie potrafiłam wymyślić, a to jakoś da się przełknąć :D Feliks podsunął jej ten pomysł, by zapewniła sobie minimalny komfort bezpieczeństwa. A jeśli chodzi o "garść włosów" to oczywiście jeden by wystarczył, ale nikt nie mówił, że eliksir jest potrzebny jedynie na tą jedną noc... :>
      Motyw "Anioła" często przewija się w moich opowiadaniach - mam do niego jakiś szczególny sentyment. I muszę przyznać, że intuicja Cię nie zawodzi! :)
      Ślicznie dziękuję za komentarz, pozdrawiam i również przesyłam najlepsze życzenia na ten nowy, 2013 rok! :)

      Usuń
  5. O jaa, ale zakończenie tej historii... Jejku, nie umiem się doczekać ciągu dalszego, zaczęłaś już pisać część drugą? Chciałabym dowiedzieć się, jak to się skończyło.
    Tak myślałam, że ostatni rozdział będzie dotyczyć dnia, kiedy Harry udał się z Dumblem po horkruksa, ale nie spodziewałam się, że tak poprowadzisz wydarzenia. Wyszło ci jednak bardzo zgrabnie. Rozdział tak mnie wgiął w podłogę (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), że teraz sama nie wiem, co mam napisać w komentarzu, serio ^^. Działo się na tyle dużo, że nie wiem, od czego zacząć.
    Początek akcji był dość książkowy; Hermiona gada z Harrym i Ronem, dyskutują o planie, a Granger w duszy tęskni za Malfoyem i pragnie się z nim spotkać. Nie może jednak zwierzyć się przyjaciołom ze swojej tęsknoty, jednak kiedy zostaje wezwana do pokoju życzeń, szybko wykombinowała, jak się tam dostać. Och, i na moment była Luna *,*. Jeeejku, uwielbiam ją ^^.
    W każdym razie, sprytnie wymyślone z tym, że w Hogwarcie pojawiła się Ester, ot tak wyszła sobie z szafy i Hermiona miała okazję ją poznać (ale ciekawa jestem, kim ona dokładnie jest, bo ciągle nic się nie wyjaśniło ;P). Ciekawe, jak wyszła ta zamiana ról, czy Luna i reszta nie kapną się, że to nie Hermiona? W końcu Luna jest dość przenikliwą osóbką.
    A kiedy Granger wypiła eliksir, po tym opisie czarnych włosów i haczykowatego nosa, myślałam, że zmieniła się... w Snape'a. Wiem, że to idiotyczne, ale to było moje pierwsze skojarzenie ;PPP. Nie mniej jednak kiedy Blaise ją już prowadził przez korytarze, niewątpliwie miała ochotę pomóc przyjaciołom, szczególnie gdy widziała te rozbłyski zaklęć i w ogóle... W takiej chwili pewnie jeszcze bardziej czuła, że ich zdradziła, wybierając Malfoya. Dobrze jednak, że ten zabrał ją, zanim zdążyła poznać szczegóły jego planu.
    No, to czekam na next i wybacz chaotyczność tego komentarza ;)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! :)
      Takie chaotyczne komentarze też mają swój urok - cieszę się, że wywołuję tyle emocji :D Musiałam trochę przyspieszyć akcję kanoniczną, żeby to wszystko rozegrać umiejętnie w czasie, ale mam nadzieję, że opowiadanie na tym nie ucierpi. W II części będę mogła wreszcie trochę odstąpić od kanonu i cieszę się z tego powodu, puszczę wodze wyobraźni, no i będzie dużo Malfoya ^^
      Hahaha, wyobraźnia działa! Snape! :D W sumie to byłby jakiś plan, Snape mógłby sobie hasać po korytarzu całą noc. Właściwie nawet nie przyszło mi to do głowy :D
      Tak, pierwsze rozdziały II części mam już napisane, więc za tydzień pojawi się pierwszy :)

      Usuń
    2. Ech, ja po prostu mam dziwaczne skojarzenia... Ale to przez ten haczykowaty nos xD. Ten epitet od razu kojarzy mi się z poczciwym Smarkiem.
      Jestem bardzo ciekawa, co szykujesz na część drugą, skoro odrywasz się od kanonu ;). Bo tutaj mogłam sobie snuć domysły na podstawie książki, a teraz to już nie wiem, bo zgaduję, że Hermiona nie wyruszy z Harrym i Ronem? Ciekawe, kto ich będzie wyciągał z kłopotów ^^.
      Oooch, to już czekam na next ^^. A komcie często mi wychodzą chaotyczne, jak mi się rozdziały szczególnie podobają i nie umiem zebrać myśli ;PP.

      Usuń
  6. Świetny ten rozdział :)) Koniec I części również niesamowita. Ja prosiłam Cię o to przesłanie rozdziałów na maila w wersji PDF. Mój e-mail to karolina218@op.pl
    Nie mogę się już doczekać II części. Ahh.. czwarty styczeń niby tak blisko, a jednak daleko ;dd Czekam zniecierpliwiona^^
    ~Karolina~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ślicznie dziękuję! Mam nadzieję, że kolejnymi rozdziałami nie rozczaruję i wciąż będziecie z taką chęcią czytać to opowiadanie. A maila postaram się wysłać jak najszybciej! :)

      Usuń
  7. Rozdział zajebistyy ! Niedawno trafiłam tutaj ale już zdążyłam się zapoznać ze wszystkimi poprzednimi rozdziałami.Jedyny wniosek jaki mi się po nich nasunął jest taki : Jeżeli kiedykolwiek wydasz własną książkę to możesz być pewna że jako 1 ją kupię :D Nie będę się rozpisywała na temat rozdziału bo po prostu brak mi słów.Tak jak pisałam na początku,jest zajeeeeeeeeeebisty! :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahh zapomniałam ! Ja też poproszę o wersję pdf :) - angelikaw7@wp.pl

      Usuń
    2. Ten komentarz jest taki... pozytywny :D Uwielbiam czytać podobne. Dziękuję bardzo za miłe słowa! Wersja PDF dotrze w najbliższych dniach obiecuję :)
      Oj, na książkę to chyba się na razie nie zdecyduję :D Wystarczy mi "praca naukowa", którą muszę napisać na studia. Ale będę miała na uwadze, że są chętni! :D

      Usuń
  8. Długo się zbierałam do przeczytania, ale jak dobrze wiadomo, obowiązki są ważniejsze, ale w końcu złapałam chwilę. I szczerze? Będzie mi brakowało Granger na bitwie, chociaż może sytuacja z Blaisem będzie równie ciekawa. Dobrze że ich miłość kwitnie, tylko aby Ester nie zabrała Dracona Hermionie. :)
    Nie wiem co powiedzieć na temat rozdziału jeszcze. Cóż poczekam na dalszą część.

    Szczęśliwego nowego roku i szampańskiego sylwestra xD
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za komentarz :)
      Jeśli chodzi o Ester, to nie chcę mówić za dużo, bo w kolejnych rozdziałach jej postać stanie się bardziej klarowna i przejrzysta. Ciekawi mnie to, jak ją ocenicie - czy będzie lubiana, czy może wręcz przeciwnie. Wszystko przyjdzie z czasem, ale osobiście sama zacieram ręce i chyba też nie mogę się doczekać.
      O, Sylwester szampański będzie! A nowy rok oby okazał się pomyślny :)
      Dziękuję raz jeszcze, pozdrawiam!

      Usuń
  9. Po prostu masz wielki talent ! :D Uwielbiam cie ! Świetnie piszesz . Czekam na kolejną notkę !!!! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerzę się do monitora czytając podobne wypowiedzi. Ja uwielbiam Was i jesteście częścią tego opowiadania. Dziękuję ślicznie!

      Usuń
  10. pięknie. wiedziałaś jak zakończyć, aby podsycić moją ciekawość. umieram z ciekawości przed kolejnymi rozdziałami.
    zaintrygowała mnie ta Ester. mam nadzieję, że namiesza w życiu Hermiony i Draco. Tak, wiem, ze to wredne, ale przecież nikt nie chce czytać o nudnej sielance, prawda?
    udanego sylwestra życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, świetnie to ujęłaś :D Postać Ester daje mi duże pole do manewru - sama tę postać wykreowałam i mam dla niej określone zadanie. Niesamowicie ciekawi mnie, jak ją odbierzecie. A sielanka? Czasem dobrze o niej poczytać, ale na dłuższą metę może być faktycznie męcząca. Postaram się dobrze wyważyć zarówno te dobre jak i te trudniejsze chwile tego opowiadania :D
      Dziękuję, wzajemnie! Baw się dobrze :)

      Usuń
  11. Wow... masz talent, naprawdę. Piszesz... ech, "magicznie" to może niezbyt trafne słowo, biorąc pod uwagę fabułę, ale niech będzie - nie potrafię znaleźć lepszego przymiotnika na tę chwilę. Na ogół nie czytam blogów związanych z HP, a tym bardziej Dramione, ale ten jest świetny! Ta historia strasznie mnie wciągnęła. Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział. Kurczę, mam niedosyt, a przecież kilka minut temu przeczytałam ten rozdział!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magicznie? Podoba mi się to słowo! :D
      Niesamowicie się cieszę, że chociaż zwykle nie czytasz opowiadań HP, to jest wyjątkiem. To naprawdę dla mnie wiele znaczy. Fajnie, że potrafiłam Cię wciągnąć i zainteresować aż do tego stopnia, że pozostał niedosyt...
      Bardzo dziękuję za komentarz. Pozdrawiam serdecznie i, cóż - zapraszam w piątek, 4-tego stycznia! :)

      Usuń
    2. To tylko Twoja zasługa. Chociaż znowuż jakoś bardo wybredna nie jestem ;D
      Coś czuję, że ten tydzień będzie długi...

      Usuń
  12. Wczoraj te opowiadanie czytałam do czwartej nad ranem ^^ Dziś wyczekiwałam nowej notki i się nie zawiodłam. Byłam zaciekawiona jak Draco postąpi wobec Hermiony. Widać, że ją kocha. Bardzo podoba mi się ta opowieść. Teraz trudno taką znaleźć. Draco mimo wszystko ma swoje cechy i Hermiona także i podoba mi się, że trzymasz się kanonu. Mówiłaś pod poprzednim rozdziałem, że zmienisz coś trochę i nie będzie w pełni zgodne z kanonem, ale to dobrze. Nie musisz się też Bóg wie jak go trzymać ^^ Jest to najlepsze opowiadanie o Dramione jakie kiedykolwiek czytałam. Pochłonęłam wszystkie rozdziały z zapartym tchem i czekam na więcej! Blaise niby chce dobra Dracona, a jak przyszło co do czego to nie chciał ratować Hermiony. Postępowanie Malfoya bardzo mi się podobało, nawet mimo, że rzucił na Zabiniego Imperio, choć może właśnie to było najlepsze ;P Wiesz czego wyczekiwałam najbardziej zaraz po pocałunku? Aż Draco powie Hermionie po imieniu, ach... Teraz trzeba czekać tylko na ich ujawnienie. Ja mam jednak nadzieję, że Ester za bardzo nie namiesza. W końcu Draco zna ją długo, a jednak zwrócił uwagę na Granger i się zakochał, więc nie sądzę, że można by było tym dwóm dziewczyną przewidzieć jakąkolwiek konkurencje między sobą ;)
    P.S. Jeśli powiadamias o nn, to mogłabym prosić? [zwariowane-milosci-w-zakonie-feniksa.blogspot.com]. Wszystkie notki są naprawdę piękne, a zwiastun genialny. Wzruszyłam się przy nim ^^
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, dziękuję bardzo za miłe słowa!
      Cieszę się, że ta historia urzekła Cię do tego stopnia, że pochłonęłaś wszystkie poprzednie rozdziały. 31 to naprawdę dużo, rzadko kto się na to decyduje, więc tym bardziej biję pokłony. Cóż mogę powiedzieć? Jestem niesamowicie szczęśliwa, że ta opowieść wywołuje tak wielkie emocje. I cieszę się, że czytelnicy mają swoje oczekiwania, układają w głowie swoje wizje i zgadują, co też się zdarzy... To naprawdę niesamowite.
      Oczywiście, mogę powiadamiać o nowych rozdziałach, z przyjemnością! :) Dodaję do linków i w wolnej chwili na pewno zajrzę też do Ciebie. Jeśli chodzi o zwiastun, to czarnoczarna wykonała kawał dobrej roboty, sama od czasu do czasu go sobie oglądam :D
      Również pozdrawiam! :*

      Usuń
  13. Kochana Damo Kier, na początku komentarza proszę, żebyś mnie nie biła za brak jakiekogolwiek odzewu pod rozdziałami, ale po tym, jak znowu zawaliłam z opowiadaniem, musiałam zrobić sobie wolne od blogów (ale nie od Twojego, bo od ENS jestem uzależniona ;3).
    Jesteś genialna, genialna, genialna, genialna! Kocham Twoje opowiadanie, Twoje Dramione (Twoje jest pierwszym, które polubiłam, wiesz?), Twojego Dracona, którego postać można łatwo spieprzyć, i nawet Hermionę, a Ciebie uwielbiam. <3
    Nie słuchałam z podkładem, ale piosenkę znam doskonale i - pewnie tak jak Tobie – strasznie kojarzy mi się z Draco. Zawsze, kiedy myślę o moim opowiadaniu (ano mam jedno w planach, przygotowania trwają xD), to puszczam ją z iPoda i od razu widzę Draco - niemającego po co żyć, niemającego niczego, niecieszącego się nowym dniem, nieuśmiechającego się, samotnego, tajemniczego, nieszczęśliwego, kruchego itd Zagubionego Księcia. ;3 Czasem mam wrażenie, że Farba napisała ją z myślą o nim ;D Ale dobra, co do rozdziału... mówiłam już, że jesteś genialna? *-*
    Długo czekałam na ten rozdział. Noc, w którą zginął Albus Dumbledore. Choć wyobrażałam sobie to trochę inaczej, tzn wiedziałam, że niedługo kanon pójdzie w siną dal (nawet dziś w nocy pisałam o tym z Liettą xD), ale nie sądziłam, że akurat w takim momencie! Świetnie to wymyśliłaś. Tylko jestem strasznie ciekawa co dalej. Zaginiona Hermiona? Potem i zaginiony Draco? Po nazwie kolejnego rozdziału wnioskuję, że Granger dowie się o tym, że Draco próbował zabić Dumbledore'a, że jest Śmierciożercą i że większość tego, co mówił Harry, jest prawdą. I jak zareaguje? No wiem, że szczęśliwa nie będzie, ale co zrobi z tą wiedzą? xd No i czy z nim zostanie i na jak długo, bo przecież poszukiwania horkruksów bez Hermiony raczej byłoby ciężkie, a szczerze wątpię, że Malfoy pojedzie z nimi ich szukać xD Choć jednego jestem pewna - Hermiona poświęci wszystko dla Malfoya, co napisałaś w prologu (w nocy studiowałam go, nie mogąc się doczekać NN ;D). Aww, jesteś genialna. *-*
    Przeczytałam to dobre 30 minut temu, a nadal czuję wszystkie emocje , które towarzyszyły mi podczas czytania. Ester, Draco, pocałunki, ucieczka, strach, śmierć. Tyle się dzieje, a, jak sama napisałaś, to dopiero początek.
    Pewnie nie lubisz tego pytania, ale kiedy nowy rozdział? ;D
    Poprosiłabym o wersję PDF, gdyby nie fakt, że zaraz lecę drukować I część opowiadania *-*
    Aha, a czyżby Ester była Strażnikiem Tajemnicy i pod koniec rozdziału karteczką wtajemniczyła Hermionę? No i cieszę się, że wreszcie pojawiła się Ester i że od teraz na pewno będzie jej więcej.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział!
    Pozdrawiam,
    uwielbiająca Ciebie i Twoje pomysły Apocalypsis xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana Apocalypsis. Jedyne, za co mogę Cię bić to za to, że nie piszesz! Ale skoro masz już coś w przygotowaniu to powstrzymam emocje i grzecznie poczekam, przy okazji od razu zapowiadam, że adresem opowiadania musisz się ze mną podzielić! :D
      No i dochodzę do takiego momentu, w którym nie wiem, co powiedzieć. "Dziękuję" wydaje się zbyt małe, ale co ja mogę? Tyle dobrych słów płynie z Twojej wypowiedzi, że naprawdę czuję, jak dusza mi rośnie! Wasze wypowiedzi powinnam sobie drukować i oprawiać w ramki. I bynajmniej nie po to, by czcić samouwielbienie, ale aby czuć motywację. Wszystkie miłe słowa dają mi takiego ogromnego kopa do działania, że słowa płyną ze mnie nie wiadomo jak i kiedy. I za to zawsze będę Wam dziękować - Wy jesteście niesamowici, nie ja.
      Lubię to ziarenko niewiedzy, którą rozdziały zasiewają w czytelnikach. Mam ochotę odpowiedzieć na wszystkie Twoje pytania, ale się powstrzymam i grzecznie napiszę - cierpliwości! Nie będę psuła Ci zabawy :D
      Raz jeszcze dziękuję, kochana! Ściskam, pozdrawiam!

      Usuń
  14. Ohhhh mniam! Kuuurcze, ale dobrze, że nie karzesz nam czekać jakoś bardzo długo na kolejna część, bo już teraz doczekać się nie mogę ;). Cóż ja ci mogę powiedzieć? Idealne jak zawsze, trzyma w napięciu, już się domyślałam jak Hermiona była zazdrosna kiedy zobaczyła Ester :P Ciekawa tylko jestem czy po wydarzeniach tej nocy Hermiona nie zmieni swojego zdania względem Draco, no nic pozostaje czekać ;)
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzicie, jaka jestem dla Was dobra? Nie czekacie nie wiadomo ile na kolejny rozdział! Siedem dni, ileż to jest?! :D
      A tak na poważnie - dziękuję bardzo! Sprawa z Ester jeszcze się rozwinie, mam nadzieję, że jej postać okaże się ciekawa, barwna i intrygująca, ale jak będzie - zobaczymy. Jeśli chodzi o stosunek Hermiony do Draco to... nie powiem :) Na wszystko przyjdzie czas :D
      Również serdecznie pozdrawiam! :*

      Usuń
  15. Świetny rozdział
    cassie975@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  16. Tylko czekam na następny rozdział. Uwielbiam Ciebie, twoją wyobraźnię, a zwłaszcza tę historię :3. Życzę Ci duuuuuuuuużo weny na Nowy Rok, chociaż jak widzę Twój umysł i tak ocieka pomysłami. GRATULACJE.

    zuza.kosmala@gmail.com <-- na ten mail możesz wysłac PDFa z tym arcydziełem :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ślicznie dziękuję! :) Pomysłów faktycznie nie brakuje, ale wena zawsze mile widziana, bo czasem trudno coś ubrać w słowa i przychodzi małe zniechęcenie :D Więc raz jeszcze ogromne podziękowania, również życzę szczęśliwego Nowego Roku!
      Tak się zastanawiam: wysłałam już Ci tego maila? :D Ostatnio tyle maili wysyłam, że czasem niektóre adresy mi się gubią, albo wysyłam komuś po dwa razy... :D

      Usuń
  17. Przez te ostatnie zmiany w Twoim terminarzu publikacji notek zupełnie zapomniałam, że wczoraj była premiera, przepraszam! W takich chwiilach błogosławię opcję "obserwuj", naprawdę. :D

    Ale żeś wykombinowała! Ciekawe, czy Luna się zorientuje, że Hermiona to nie Hermiona, tylko Ester w przebraniu? Znając Lunę i to, jak bardzo nie ogarnia, może nie zauważyć małej podmiany. ;) A zatem to jest ta noc, podczas której zginął Dumbledore. Nie powinien był umrzeć, był wielkim czarodziejem i przede wszystkim wspaniałym człowiekiem. Powiem Ci, że jak Hermiona biegła za Blaise'em, akcja trzymała w napięciu - dokąd biegną? Co się stanie? Co Malfoy kazał Zabiniemu zrobić? No i jaki Marmurowy Anioł? Mam nadzieję, że nam to wyjaśnisz w następnej serii, pisz szybko! :)

    Teraz wypadałoby powiedzieć parę słów dla potomnych, skoro to koniec jakiejś ery tego opowiadania... Powiem tylko, że mam nadzieję, iż następna seria będzie równie wciągająca co ta! :D

    Błąd wyłapałam tylko jeden: "gdzieś już słyszałam to zaklęcie, albo przynajmniej o nim czytałam" -> powinno być bez przecinka.

    Pozdrawiam ciepło,
    [stolen-papyrus] & [konFEDORAcja]

    PS A czy drugi, że tak powiem, "sezon" będzie pod tym samym adresem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznę od końca: tak, druga część będzie pod tym samym adresem. Tu chodzi przede wszystkim o taki schematyczny podział, bo wszystkie wątki i postacie zostaję niezmienne :)
      Ślicznie dziękuję za Twój komentarz i po raz kolejny powiem, że ucieszyłam się, czytając te wszystkie domysły :D zapowiem po krótce, że rozdział 32 wyjaśni większość z powstałych wątpliwości. Mam nadzieję, że wszystko będzie już wtedy jasne, a jeśli nie, to chętnie podejmę się wyjaśnień.
      Ach, te przecinki. Dziękuję za czujność! :)

      Usuń
  18. Niesamowite zakończenie pierwszej części! Chyba lepszego nie można się było spodziewać. Ten rozdział był pełen akcji, niespodziewanych momentów i ekscytujących wydarzeń. Pojawiła się Ester, Draco rzucił Imperiusa na Zabiniego, Hermiona musiała uciekać z Hogwartu... jeny, jeny, jeny, i to wszystko w jednym rozdziale ;) Potrafisz zaintrygować czytelnika. Już nie mogę doczekać się drugiej części! W sumie to jeszcze powiem, że fajnie się złożyło, że pierwsza część akurat zamknęła rok 2012 ;)
    Podobały mi się te przemyślenia Hermiony na początku - takie delikatne, mądre, subtelne i liryczne. Choć zastanawiam się, czy to "człowiek to tylko suma oddechów" nie wzięłaś z piosenki "Otwieram wino" Sidney Polaka ;) Bo ja właśnie stamtąd ten cytat kojarzę ;3
    Cóż, pozostaje mi tylko czekać na następny rozdział. Jednocześnie przepraszam,że napisałam dziś tak krótki komentarz, jednak uważam, że nie ma się co pod tą notką zbytnio rozwodzić: po prostu była genialna! ;D
    Całuję,
    Leszczyna
    PS Szczęśliwego nowego roku i hucznego sylwestra! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie dziękuję, miło mi to czytać! :)
      Zapowiadałam "bum!" i cieszę się, że tak pozytywnie zostało odebrane. Jeśli chodzi o zdanie "człowiek to tylko suma oddechów", to posłużyłam się słowami, które często wypowiada moja babcia. Nie mam pojęcia, czy słyszała kiedyś Sidney Polaka :D (ja nie, ale z nią to nigdy nic nie wiadomo, bo mam tylu wujków, że któryś mógł tej piosenki słuchać/śpiewać). W każdym razie chyba z ciekawości zapytam ją o to przy najbliższej okazji :D
      Raz jeszcze ślicznie dziękuję, pozdrawiam i baw się dobrze! <3

      Usuń
  19. OMG! z całą pewnością stwierdzam, że to była najlepsza notka w całym Twoim opowiadaniu!
    wprawdzie nie zdradza zbyt wiele - ba, miesza jeszcze bardziej, ale przepełniona jest akcją i kolejną porcją wydarzeń, o których człowiek może myśleć godzinami. to kocham najbardziej! :)
    teraz po prostu wypiszę rzeczy, które wprowadziły mnie w niemałe osłupienie, bo gdybym miała każdą z nich opisywać, zajęłoby mi to ze 3 godziny: Ester. Ester w szafie! i eliksir wielosokowy ;o Imperio. to też mnie zdziwiło, choć tak naprawdę nie wiem czemu. domyślam się, że nie będzie tragicznie, bo w końcu wszyscy bliscy Hermiony wypili Felixa. wszyscy, oprócz Dracona. tu może być ciekawie! :D
    żałuję, że przeczytałam ten rozdział dzisiaj. gdybym przeczytała go w czwartek wieczorem, już jutro mogłabym się zachwycać nową częścią. a teraz muszę tyyyle czekać! :(
    jestem cholernie ciekawa, czy Luna w jakiś sposób się domyśli, że nie ma do czynienia z Hermioną. i zastanawiam się, jakim cudem Ester ma zamiar zachowywać się jak Granger! czyżby Draco dużo mówił? :D
    ach, no i najważniejsze. na miejscu Hermiony czułabym się jak lalka na sznureczkach. czy nie była ona aby częścią planu Dracona? a fakt, że pierwszy raz zwrócił się do niej po imieniu również wzbudził we mnie dziwne uczucia - być może była to kwestia manipulacji?
    jej, chyba dokonałam zdecydowanej nadinterpretacji.

    cóż mogę jeszcze powiedzieć?
    oby dalej!
    oby kolejna część opowiadania była tak dobra, jak ta notka. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ten rozdział wywołał tak wielkie emocje, naprawdę :D To takie niesamowite. Wiem, powtarzam się, ale naprawdę mobilizujecie mnie do pracy. Zresztą, Mario - Ty doskonale mnie rozumiesz, sama jesteś autorką cuda. Znasz to uczucie.
      Nadinterpretacje zawsze mile widziane, nawet wtedy, kiedy nic na ten temat nie powiem :D Nie chcę psuć nikomu zabawy, być może jeszcze uda mi się zaskoczyć. Jeśli chodzi o Hermionę, to faktycznie - istna marionetka, łatwo dająca sobą manipulować. Być może Malfoy to wykorzystał, chociaż któż zna jego prawdziwe intencje... :)
      Mam nadzieję, że kolejnymi rozdziałami nie zawiodę!
      Pozdrawiam serdecznie, dziękuję! :)

      Usuń
  20. Jestem zdania, że zabić to mało! Jak można skończyć w takim momencie?! No jak?! I pomyśleć, że ten post to koniec pierwszej części. A ja chcę więcej, po prostu chcę więcej i tyle.
    Wiesz, że odkąd zaczęłam czytać Twoje opowiadanie na nowo pokochałam Dramione? O, tak. Zaczęłam czytać też inne blogi, które nie są tak świetne, jak Twoje, a jednak mają w sobie to coś. Bo widzisz, właśnie po przeczytaniu tamtych blogów doszłam do wniosku, że Ty nadałaś "Dramione" nowe znaczenie. Nadałaś temu magii, której ja nigdy nie potrafiłam nadać swojemu opowiadaniu. Sprawiłaś, że na nowo odkryłam magię tej pary. Co tu dużo mówić? Urzekłaś mnie i tyle. W pewnej chwili sama zapragnęłam coś o tej tematyce napisać.
    W rozdziale faktycznie wiele się działo, ale to wychodzi tylko i wyłącznie na Twój plus. O, tak. Na p l u s. Pocałunek, śmierć, wątpliwości. Wszystko. Wiesz, że postać Ester coraz bardziej zaczyna mnie intrygować? I mam takie niejasne wrażenie, że właśnie zaczynam ją lubić. Co z tego, że może okazać się negatywną postacią? Tak naprawdę, żeby wszystko zrozumieć, musiałam wrócić do prologu.
    Zastanawiam się, jak zareagują na to jej przyjaciele. Bo przecież w pewnym sensie... opuściła ich, prawda? Tak jakby sama wydała na siebie wyrok i uciekła. Ona. Gryfonka. No i ten końcowy tekst, czyżby to było jakieś hasło? Samo w sobie może zabrzmieć nawet złowieszczo, tak po prawdzie. Jestem jedną z tych osób, które poproszą o przesłanie opowiadania na e-mail ;) nymeria0705@gmail.com
    Pozdrawiam i już nie mogę się doczekać piątku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej. Znów dochodzę do takiego momentu, że po prostu nie wiem, co powiedzieć. Dziękuję za te słowa, cieszę się, że ta historia odbierana jest tak pozytywnie.
      Raz jeszcze dziękuję! Mail zostanie wysłany jeszcze dzisiaj :)

      Usuń
  21. Matko, mowę odebrało mi po przeczytaniu tego rozdziału. Już wcześniej miałam wrażenie, że pierwsza część skończy się wraz ze śmiercią Dumbledore‘a, ale mimo to, gdy przyszło co do czego to miałam wrażenie, że serce przestanie mi bić. Do Dumbledore‘a nigdy nie palałam jakąś wielką miłością, jednak jego śmierć zawsze wyciskała z moich oczu łzy - tak samo było w przypadku końcówki tego rozdziału.
    Ale już od początku tyle się działo. Podoba mi się taki zaangażowany w akcję Ron, pojawiła się też, uwielbiająca magiczne stworzenia, Luna, Neville i Ester. Właśnie, strasznie mnie ciekawilo w jakich okolicznościach dojdzie do spotkania jej i Hermiony. Już teraz widzę minę Harry‘ego i reszty po tym jak Eliksir Wielosokowy przestanie działać. Ciekawe jak to rozegrasz - czy Wybraniec od razu zorientuje się, że został zdradzony przez najlepszą przyjaciółkę, czy też będzie myślał, że np. została porwana przez śmierciożercow. Ale Ginny też może domyślać się prawdy, a skoro kocha Pottera...
    Dobra, bo już nie zasnę z tych emocji :)
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :)
      Tak, można powiedzieć, że wreszcie coś się dzieje! :D To przeciąganie mimo wszystko jednak wyszło na dobre, biorąc pod uwagę fakt, że teraz będzie dużo nowych wydarzeń :D Mam nadzieję, że II część będzie odebrana równie pozytywnie co I, choć to tylko taka umowna granica - wszak opowiadanie pozostaje to samo i właściwie zmienia się tylko tło.
      Również serdecznie pozdrawiam! :)

      Usuń
  22. Piękny rozdział !
    W ogóle cały blog, tyle emocji !
    Jestem pełna podziwu, czekam na nowości !
    Zapraszam na swój blog :P
    http://synwilkolaka.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  23. ojejuuu!!! Pisz szybko dalej bo nie wytrzymam!!! :)
    Zdradź mi chociaż czy wszyscy przeżyją? PISZ! NIE MOGĘ SIĘ JUŻ DOCZEKAĆ!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tam, cierpliwość ważna cecha, może dzięki mnie zostanie podszlifowana :D Piątek już bliżej niż dalej, wtedy wszystko się wyjaśni :) Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  24. Przed chwilą pisałam, ale nie mogę się doczekać aż będzie następny więc czy w odpowiedzi (mam nadzieję że odpowiesz :)) mogłabyś mi podać kiedy będzie następna notka? Błagam! :) Chcę jeszcze z przyjemnością wyznać, że to jest najwspanialsza opowieść o Dramionie jaką kiedykolwiek czytałam! Ślicznie piszesz! Niecierpliwie czekam na następne rozdziały! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Datę następnego rozdziału zawsze publikuję w "Aktualnościach" po lewej stronie na górze strony - rozdział 32 zostanie opublikowany 4 stycznia. Nowa część = nowy rok :D Cieszę się, że tak spodobało Ci się to opowiadanie, to naprawdę dużo dla mnie znaczy! :)

      Usuń
    2. Dobrze zapamiętam :) dziękuję! <3

      Usuń
  25. Krótko mówiąc: cudo, idealny rozdział. Nie mam pojęcia co mam napisać, bo nic nie odda tego jak jestem oczarowana tą częścią, więc pozostaje mi tylko życzyć Tobie masy pomysłów i weny na II część tej historii. Wiem, że będzie tak samo wspaniała jak ta! :)
    Szczęśliwego Nowego Roku, Damo Kier.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krótko i na temat. Ślicznie dziękuję! :) Pomysłów i weny nigdy za wiele, więc oby te wszystkie życzenia od Was się spełniły :) Również życzę hucznego Sylwestra i pomyślnego wkroczenia w 2013 rok! Pozdrawiam serdecznie! :)

      Usuń
  26. Super!!! Jesteś świetna!!! Kocham cię za tego bloga!!! Normalnie, dopiero przeczytałam rozdział, a już chce nowy!!! Błaaaaaaaagam!!! Dodaj szybciej nowy, bo normalnie nie dam rady do piątku!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dasz radę, dasz - wierzę w Ciebie! :D Piątek to taki fajny dzień, weekend za pasem, więc nie pozostaje mi nic innego jak tylko dodać mu uroku publikując kolejne rozdziały właśnie w piątki :D Obiecuję rozwiązanie głównych problemów i niejasności. I dziękuję za miłe słowa!

      Usuń
  27. Jeeeeeeeeej. Cudnie, przepięknie, niesamowicie :3 Ja już chcę kolejny rozdział. Powinnam się uczyć do testu, a czytam twoje notki. Mój spiskowy mózg trochę podpowiedział mi o przyszłych wydarzeniach - niestety, tak już czasem mam xd - ale się nie zawiodłam. Mój e-mail to margaretnightshade@gmail.com . Z wielką chęcią poczytam sobie twoje opowiadanie od początku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Maila wyślę już za momencik :)

      Usuń
  28. Przepraszam, że dopiero teraz cokolwiek piszę. Przeczytałam rozdział znacznie wcześniej, ponieważ nie chciałam sobie narobić zaległości. Po prostu nie jest łatwo jak bliska osoba umiera, więc wybacz, jeśli mało składny będzie ten komentarz.
    Początek zaczął się w sumie typowo. Harry wyrusza z Dumbledorem, a przyjaciołom zostawia płynne szczęście. Cieszę się jednak, że znów wplotłaś wewnętrzne przemyślenia Hermiony, ponieważ bardzo je lubię.
    Natomiast rozwinięcia się nie spodziewałam. Zaskoczyło mnie w bardzo pozytywnym tego słowa znaczeniu. Niby nieco się zaczęło spraw wyjaśniać, ale wciąż to wszystko osnute jest tajemnicą. Szczerze to haczykowaty nos dziewczyny po wypiciu eliksiru skojarzył mi się od razu z Severusem, choć wiem, że to nie miałoby sensu.
    Moje odczucia w stosunku do Zabiniego znów się pogorszyły, choć w sumie robił tylko to co do niego należało.
    Tak czy siak po tym rozdziale nie mogę się doczekać co będzie dalej, ponieważ to był jeden z Twoich najlepszych rozdziałów.
    Życzę udanej zabawy sylwestrowej :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Och i ach.
    Wiesz co jako jedyne nie pasowało mi w tych dwóch ostatnich rozdziałach? W trzydziestym wspomniałaś o wątku Harry-Ginny natomiast w ostatnim nie ma o tym ani słowa, a przecież są już parą, kiedy Potter rusza z Dumbledorem po fałszywego horkruksa ;>
    Zapiera dech w piersiach i trzyma w napięciu. Wzbudza niepokój i dlatego z przyjemnością będę oczekiwać na kolejną część opowiadania.
    Zmyślny ten plan Dracona, co nie zmienia faktu, że nie podoba mi się to, że i w taki sposób bierze w nim udział Zabini.
    Buziaków moc na 2013.
    Kocham.

    OdpowiedzUsuń
  30. Czy ja też mogłabym prosić o wersję pdf? Nie lubię czytać na blogach, a kopiować do worda wszystkich rozdziałów mi się nie chce. ;) Z góry dzięki. bananaboom@vp.pl

    OdpowiedzUsuń
  31. Super napisane. Ale Draco mnie strasznie wkurza. po prostu tragicznie. nie mogę doczekać się reszty! świetnie!

    OdpowiedzUsuń
  32. Przeczytałam już dawno, ale jakoś nie miałam czasu skomentować. Tzn ostatnio w ogóle nie komentowałam, strasznie przepraszam i mam nadzieję, że nie masz mi za złe, ale po prostu zawsze coś mi wypadało.
    Rozdział był przegenialny pod każdym względem, moim zdaniem najlepszy jaki do tej pory napisałaś. Cały pomysł z tym eliksirem wielosokowym był szalenie oryginalny i podobało mi się pojawienie Ester, to się nazywa wielkie wejście ^^ Poza tym wreszcie pojawił się Draco, za którym zdążyłam zatęsknić. Całe to wywiezienie Hermiony, czy też tam przetransportowanie, wzbudziło we mnie zaciekawienie i.. do ostatniej chwili miałam nadzieję, że jednak się zawróci, ale nie. Poza tym mam wrażenie, że "Marmurowy anioł" to rezydencja, takie tylko przypuszczenia.
    Poza tym nie wiem, co jeszcze mogę napisać, by nie powtarzać się, jak bardzo mi się podobało. Opowiadanie jest najlepszym Dramione jakie czytałam, zdecydowanie (a trochę tego już na koncie jest).
    Życzę szczęśliwego nowego roku, duuużo weny i mnóstwo świeżych, nowych pomysłów :D Oby tak dalej <3
    Całuję!

    OdpowiedzUsuń
  33. Cześć, to znowu ja! Mam do Ciebie takie pytanie: czy nadal chcesz być informowana o nowościach, które pojawiają się na blogu http://iluzja-zla.blogspot.com ?

    OdpowiedzUsuń
  34. Czy mogłabym prosić także o przesłanie opowiadania? :) Jak co to podaje email - konoe1990@gmail.com,
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  35. monikakuj@gmail.com, mam nadzieję, że nie za późno :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  36. Poczułam nagły napływ sympatii do tego rudego faceta. - jak to przeczytałam to się tak przeraziłam!!! Ale na szczęście nic TAKIEGO się nei stanie, że Miona bd z Ronem... ;) - no bo chyba tego nam nie zrobisz.
    Ester - jak ja na nia czekałam ^^ W końcu się pojawiła ale myślałam że dłużej tutaj pogra... A co jeśli to ona poległa?!
    Nie dziwie się Hermionie "Przez chwilę poczułam się, jakbym zdradziła nie tylko swoich przyjaciół, ale całą Szkołę Magii i Czarodziejstwa, Dumbledore’a, magiczny świat. " sama bym się przeraziła na jej miejscu...
    A Draco... mój boże, o co chodzi... No i jak to będzie z nim i Granger?! kurde -,-

    czytam dalej, sarah :3

    OdpowiedzUsuń
  37. Jejku , była by jeszcze możliwość przesłania rozdziałów ? Jak tak to agulinka_97@buziaczek.pl ;> Nie dawno odkryłam tego bloga i brak mi słów , jest on po prostu niesamowity . Ten rozdział niepokojący jeśli chodzi o Draco i Harrego itd. ,ale i czytając całą pierwszą część ,miałam miłe odczucie jakbym to ja była Hermioną , przez co nie kiedy moje emocję były tak silne , że złamałam ołówek ;p
    Pozdrawiam
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  38. BOŻE ! UWIELBIAM CIĘ ! Twój styl pisania, jest bajeczny ;)

    OdpowiedzUsuń
  39. boskie opowiadanie czI zakonczone czas na sen a jutro usiade do drugiej czesci :D wciąga na maxa

    OdpowiedzUsuń
  40. Obiecałam, że skomentuję po pierwszej części i ... jestem zachwycona. Uwielbiam Twoje opisy, są piękne, prawdziwe, czuję się jakbym przeżywała to wszystko razem z Hermioną.
    Relacja z Draconem jest po prostu genialna! Uwielbiam Malfoya w Twoim wykonaniu, jest taki.. ludzki.
    Wiem, że długo zeszło mi się z przeczytaniem - przepraszam, ale jestem w trzeciej klasie gimnazjum i tak się dziwię, że zamiast ślęczeć nas książkami to czytam Twoje nieziemskie opowiadanie. Jak nie zdam - będzie Twoja wina. Żartuje, do kwietnia na 100% skończę
    Nie pozostaje mi nic innego, jak pogratulować wspaniałego talentu i dalej odkrywać przygody Hermy i Dracona.
    Pozdrawiam magicznie
    ~hope~
    Ps. Nawet nie wiesz jak piszczałam, gdy Malfoy powiedział, że nie wszystko poszło zgodnie z planem bo on się w niej zakochał ^^

    OdpowiedzUsuń
  41. Proszę masz tutaj email'a :))) kiciaaxddd@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  42. Właśnie skończyłam czytać pierwszą część Twojego opowiadania.
    Jestem pod ogromnym wrażeniem! Piszesz tak swobodnie. Wciągnęłam się w to opowiadanie i nie mogę doczekać się dalszego ciągu.
    Do tego bardzo podobała mi się książka o Księciu Półkrwi. Przedstawiłaś te wydarzenia w bardzo ciekawy sposób. Spodobało mi się to :-)
    Idę więc czytać dalszy ciąg.
    Pozdrawiam, Domi.

    OdpowiedzUsuń
  43. to już 1 część skończona :( :)
    dziękuję Ci, miś ♥

    OdpowiedzUsuń
  44. SPAM

    1. Zapraszamy - promo naszego opowiadania: http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=ZB8i3oW3c4w
    2: http://hidden-in-the-sun.blogspot.com/
    3. Wpadanie w pewien schemat... To cechuje większość autorek opowiadań o Dramione. On jest zły, ona dobra, coś się dzieje, chłopak się nawraca, BOOM - miłość. Czas z tym skończyć. Hermiona nie znosi Malfoya, tyle że ze wzajemnością. To jest coś więcej niż historia o tej uroczej dwójce. Hogwart zostaje napadnięty przez Śmierciożerców, szukających specyficznej broni, która jest wręcz niezbędna, jeśli Voldemort chce oczyścić magiczny świat ze szlam, więcej, jeśli chce zostać panem całego świata. Istnieje także Strażnik, który jest w posiadaniu pierwszej część zagadki, pozwalającej na odnalezienie zaginionego skarbu. Kto pierwszy go dopadnie? Śmierciożercy, Ślizgoni, Złota Trójca, a może drugoplanowi, nieznani dotąd bohaterowie? Rywalizacja. Żeby historia nie była nudna, sucha lub stereotypowa, pojawiają się w niej również zupełnie nowe postacie i wątki. Czy w takiej sytuacji może wydarzyć się coś tak "niespodziewanego" jak miłość Ślizgona z Gryfonką? Czy to w ogóle jest możliwe? Przekonajcie się sami, chociaż pewnie odpowiedź znacie. Są wśród Was fani duetu Ginny i Zabiniego, a także Ci, którzy chcieliby zobaczyć w roli głównej pary należące do rzadkości bądź wcale nie istniejące w świecie Potterowiskich fanficków? To dobrze, bo tu też będzie o nich mowa! Chcecie dowiedzieć się więcej? Nie pozostaje Wam nic innego, jak poznanie historii!

    OdpowiedzUsuń
  45. Trafiłam na Twojego bloga po 11 latach od jego założenia :D co ciekawe z wpisów wywnioskowałam, że pisząc opowiadania studiowałaś w Krakowie, też wtedy tam walczyłam na filologii polskiej :) lubię ten tekst, z przyjemnością przeczytam dalej. Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń

Czytelnicy: